Królestwo znów potrzebuje bohaterów!
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.
Królestwo znów potrzebuje bohaterów!

---
 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  Zaloguj  

 

 Dagor vs. Vincent.

Go down 
3 posters
AutorWiadomość
Cecylia
Mistrz Gry, Szlachcianka
Cecylia


Liczba postów : 181

Character sheet
ytyi: tyiyi

Dagor vs. Vincent. Empty
PisanieTemat: Dagor vs. Vincent.   Dagor vs. Vincent. EmptyPon Mar 26, 2012 7:46 pm

Gdzie jesteśmy? To proste pytanie, znajdujemy się na arenie bitewnej, na której to rozpocznie się pierwszy w jej historii pojedynek! Arena ta jest dosyć duża, mniej więcej taka jak boisko piłkarskie. Pokryta jednak kamieniami i twardą ziemią, nie sztuczną trawą. W niektórych miejscach pojawiają się małe krzaczki, które jednak rosną nie symetrycznie i jest ich stosunkowo mało. Po prawej, jak i po lewej stronie znajduje się trochę drzew, jednak środek jest zwykłym, pustym placem, na którym nic nie stoi. Kamieni jest tu w cholerę, więc łatwo się potknąć. Pogoda tego dnia wydawała się wszystkim wspaniała, słoneczko świeciło, ani jednej chmurki na niebie. Był jednak minus tej sytuacji, mianowicie... Upał. Zdecydowanie zmniejszał wytrzymałość śmiałków, próbujących się ze sobą zmierzyć. A kimże to są waśnie ci narwańcy? Po prawej stoi niski, rudowłosy krasnolud, który mimo małego wzrostu jest jedną z ważniejszych postaci w całym Romar! Tak, oto przed nami Właściciel Krasnoludzkiego Browaru we własnej osobie! po lewej natomiast stoi wysoki mężczyzna o cerze bledszej niż u albinosa. Nikt tak naprawdę nie wie kim on jest, co sprawia, ze gwardia się nim interesuje. Przed wami Vincent, nieznany podróżnik z krainy lodu! No cóż, skoro pojawili się obaj, czas chyba rozpocząć walkę! Obserwujący to ludzie czekają w napięciu na to, co teraz ma nastąpić. A więc dobrze, pierwszy ruch należy do Dagora, jako tego, który został wyzwany. CZAS START!
Powrót do góry Go down
Dagor
Mistrz Gry, Bankier, Właściciel Browaru
Dagor


Liczba postów : 97

Character sheet
ytyi: tyiyi

Dagor vs. Vincent. Empty
PisanieTemat: Re: Dagor vs. Vincent.   Dagor vs. Vincent. EmptyPon Mar 26, 2012 8:10 pm

Wydarzenia wczorajszego wieczora przybrały raczej kiepski obrót. Oczywiście pił z bracią karczemną jakby jutro nie miało nadejść i o włos faktycznie dla niego nie nadeszło. Zalany w trupa krasnolud został...
Zwerbowany na arenę! Rano obudził go kubeł zimnej i miarowe dźgnięcia trójzębem
-Wstawaj kurwo!- rozległo się echem po małej ciemnej izbie. Głos człowieka niemal rozsadził zkacowaną krasnoludzką głowę na miliony kawałków. Łeb bolał go tak niemiłosiernie, jakby brygada miniaturowych górników zawzięcie próbowała wydostać się z jego głowy na zewnątrz, a po pokładzie okrętu, który wznosił się i upadał na falach, rozlegał się tupot mew. Jednym słowem był raczej niedysponowany, tym bardziej wkurwiony.
-Na mnie to, kurwa?- powiedział, gwałtownie wstając i rozłupując czaszkę pracownika areny na kilka części za pomocą gołej pięści. Nie wkurwiaj krasnoluda, jeśli nie jesteś w bezpiecznej odległości, pierwsza porada na dziś.
Chwycił za jego trójząb, sięgnął po spoczywające w kącie zawiniątko- składające się z noszonych zazwyczaj przez niego rzeczy. Dwa garłacze, pas z amunicją i proch wciąż tam spoczywały. Całe szczęście że ktoś zapomniał go okraść.
Uzbrojony w trójząb, garłacze i pas, półnagi wytoczył się z sali. Kierowała nim żądza mordu, chęć przypierdolenia komuś. Jeden ze strażników, uprzejmym uderzeniem kijem w plecy wskazał mu drogę na arenę, na którą wytoczył się chwiejnym krokiem.
-KURWA MAĆ, KOZOJEBY CHĘDOŻONE.- wykrzynął, krzywiąc się z bólu gdy mocne światło słońca dosięgło jego tęczówki. Wrzawa na trybunach sprawiła że głowa rozbolała go jeszcze bardziej, Dagor z gracją Clinta Eastwooda splunął na ziemię.
Stanął w pozycji bojowej, nie widząc dokładnie swojego przeciwnika na skutek rażącego światła. Jedną nogę wysunął do przodu, rozłożył swój ciężar równomiernie i przygotowany na szarżę nachylił się z trójzębem skierowanym w nieprzyjaciela.
Przygotował się na jego ewentualną szarżę, bo sam na miejscu przeciwnika osoby lekko... Niedysponowanej do walki, postarałby się zaszarżować gwałtownie, i skończyć to szybko - póki skacowany przeciwnik nie widzi na kaprawe oczy, i ma raczej zaburzony zmysł przestrzeni.
A głowa tak strasznie bolała, gdy tętnice na czaszce wybijały powoli bolesny, miarowy rytm. Czuł każde uderzenie swojego serca, można by rzec że całkowicie zsynchronizował się z całym swoim ciałem. Boląca rzepka dawała o sobie znać, właściwie pierwszy raz od dawna czuł że żyje - czuł każdą część swojego ciała dzięki, przypominającemu rozszczepianie go na części, kurewskiemu bólowi.
Na apap to już za późno.
Powrót do góry Go down
Vincent
Mistrz Gry, Łowca Głów
Vincent


Liczba postów : 64

Dagor vs. Vincent. Empty
PisanieTemat: Re: Dagor vs. Vincent.   Dagor vs. Vincent. EmptyWto Mar 27, 2012 3:43 pm

Wczorajszy dzień był dziwny... chłopaczysko poszło po prostu napić się piwa,a tu nagle w czasie drogi na jego drodze stanął spity w sztok mężczyzna. Lazł tak cały czas, a gdy był metr przed bladoskórym, krzyknął.
- Zejdź mi z drogi, kurwo! - Chłopak jednak nie zareagował. Zerknął na mężczyznę wzrokiem pełbym współczucia i... kopnął go w krocze by zakończyć to pięknym uderzeniem w twarz agresora. Byłaby to "walka" taka jak inna, ale nie! Wokół leżącego zebrał się mały tłumek, a gdy Vincent odchodził, ktoś pierdolnął go z całej siły w potylicę. Gdy tracił przytomność usłyszał jeszcze jedno zdanie.
- Zabierzcie go, może być dobry! -
Poranek, na głowie śpiącego smoka wylądowało nagle wiadro pełne zimnej wody, a do jego uszu doszło jakże przyjemne powitanie.
- Ej kurwa, wstawaj i zapierdalaj na arene! - Zielonooki wstał i zerknął na spowitego w cieniu mrocznej izby mężczyznę. Podszedł do niego i jednym pstryknięciem podpalił jego ubrania. Niezbyt jeszcze wiedział co się dzieje. Krzyki płonącego były tak irytujące, że Daledorf sprzedał mu jeszcze mocne uderzenie w klatkę piersiową i powiększył trochę płomień. Do jego uszu oprócz skierczenia zwłok dotarł krzyk... wiwat ludzi, tysięcy ludzi. Nadal nie mógł zorientować się w sytuacji, ale ubrał na siebie jakiś lekki pancerz i zapakował pod pachę szablę oraz włócznię. Że też jego rzeczy tu nie było...
Wyszedł na zewnątrz, do jego źrenic dotarło światło, nie mógł ujrzeć przez krótką chwilę prawie nic. Gdy tylko jego oczy znów zaczęły wykonywać to do czego zostały stworzone, smok ujrzał gigantyczną wręcz arenę i najgorsze - był jednym z walczących.
Przed nim stał krasnolud, czy on przypadkiem nie był pijany? Vincent zrobił krok do przodu i strzepnął przydługą grzywkę z czoła za pomocę rękojeści szabli. Był ciekawy, co też jego rywal wymyśli, ale po chwili wpadło mu do głowy. Dlaczego by po prostu nie uciec? Albo najpierw zarżnąć spitego w 3D przeciwnika i wtedy spierdolić? Jednak nie, podszedł jeszcze krok klnąc pod nosem przez chwilę. Po krótkiej, acz treściwej litanii przyjął pozycję bojową. Zerknął jeszcze szybko na trybuny... ludzi na niej było w cholernie dużo...
- No dobra, skiończmy to szybko. - Powiedział na tyle głośno, by krasnolud go usłyszał i... zaszarżował na przeciwnika który to pewnie tego oczekiwał. Nie myślcie jednak, że to była jego strategia! Gdy tylko był kilka metrów od Dagora, odskoczył w prawo i szybko podbiegł tak, by móc spokojnie widzieć jego profil. Rzucił oszczepem i odskoczył kilka kroków. Chciał sprawdzić reakcję krasnoluda na ten dosyć dziwny atak. Nie stał jednak w miejscu, lecz wrócił do swojego pierwotnego miejsca. To był krasnolud, a nie jakiś kurewski gwardzista. Może wydać się to dziwne, ale lepiej uważać podczas walki z krasnoludem. Może zabić cię jednym, celnym uderzeniem a zabicie go jest kurewsko trudne, ale...
- Ten upał jest okropny... - Wyszeptał i w jego głowie zrodził się plan. Takie warunku nic mu nie robiły, jeśli miał ukrytą skórę, w końcu znał już swoje możliwości, jakiś czas mógł wytrzymać... Ale co jeśli krasnoludowi nic się nie stanie? Może lepiej walczyć z nim, a jeśli okarze się silny, użyć swoich zdolności?
Smok zachowywał się inaczej normalnie. Cichy i raczej mało kogo uważający kogoś za godnego przeciwnika chłopak stał się ostrożnym wojakiem... Tutaj nie mógł po prostu zamienić się w smoka i pożreć przeciwnika tak jak często się działo... Przecież chciał jeszcze trochę w tym kraju posiedzieć...
Powrót do góry Go down
Dagor
Mistrz Gry, Bankier, Właściciel Browaru
Dagor


Liczba postów : 97

Character sheet
ytyi: tyiyi

Dagor vs. Vincent. Empty
PisanieTemat: Re: Dagor vs. Vincent.   Dagor vs. Vincent. EmptyWto Mar 27, 2012 4:18 pm

Kiedy kaprawe oczka Dagora, zaczynały przyzwyczajać się do rażącego światła, a ból głowy stawał się nawet przyjemny, na arene wyszedł jego przeciwnik.
Wyglądał cokolwiek homoseksualnie, miał zwyczaj poprawiania grzywy szablą co było groźniejsze dla oczu prawie tak bardzo jak picie herbaty z kubka w którym wciąż znajdowała się łyżeczka. Jego rzyć była równie blada co ściana bielona wapnem i w dodatku błyszczała się jak pewien wampir z cyklu dla nastolatek. Sparklujący skurwysyn - Daledorf. Plemię tego dzikusa chyba miało zwyczaj dekorowania twarzy tatuażami przedstawiającymi płacz. Cóż, Ciężkałapa z chęcią sprawi że dzieciak zapłacze naprawdę.
Póki co, w całej swojej naiwności maszerował powoli w stronę Dagora. Strzał z garłacza z takiej odległości, w taki - naprawdę leniwy cel mógłby nabić krasnoludowi poziom expa. Ale nie, może się okazać że ten chłopiec niesie mu wodę i ręcznik, a woda i ręcznik to dwie rzeczy na których mu zależało.
-Psie! Poddaj się póki nogi Twoje w rzyci bezpiecznie kurwa tkwią!- odkrzyknął mu, trochę od niechcenia. Mógłby się bardziej postarać z doborem przekleństw i wyrazów dających +1 do walki wręcz krasnoluda, ale głowa bolała tak okropnie...
Tymczasem Daledorf dał znać swojej naiwności, przypuścił szaleńczą szarżę przez pół areny, dając ponownie Dagorowi czekać kilka chwil. Ten, zdumiony oczywiście, stał i gapił się - obserwując każdy krok i kiedy już, przygotowany na atak, stał z trójzębem wysuniętym w przód to dzieciak zmienił zdanie i zaczął okrążać krasnoluda z oszczepem w dłoni.
Nie trudno jest uniknąć czegoś tak dużego, jeśli ma się do dyspozycji całą arenę! Kiedy Daledorf rzucił oszczepem i począł biec z powrotem na swoje miejsce, Dagor wybiegł do przodu schodząc z drogi szybującemu oszczepowi i jednocześnie starając się zabiec drogę VIncentowi, coby przygotować się na swój atak.
-KURWO ANSBACHIJSKA, NA MNIE TO?- wrzeszczał, tocząc pianę z ust i nieco plując sobie w brodę. Żółte ślepka emanowały wręcz żądzą mordu na Vincencie a śmierdzące opary z jego ust zdolne były porazić nawet najsilniejszego człowieka.
Powrót do góry Go down
Cecylia
Mistrz Gry, Szlachcianka
Cecylia


Liczba postów : 181

Character sheet
ytyi: tyiyi

Dagor vs. Vincent. Empty
PisanieTemat: Re: Dagor vs. Vincent.   Dagor vs. Vincent. EmptyWto Mar 27, 2012 8:24 pm

Smok zwinnie rzucał oszczepami, jednak krasnoludowi udało się uniknąć ciosu. Nie zwlekając na kolejne ataki przeciwnika, Dagor zagrodził drogę Vincentowi i patrzył na niego wrogo. Po trybunach przeszedł okrzyk zadowolenia, oczywiście tylko tych, którzy obstawili na krasnoluda, bo druga część trybun zamarła z niezbyt ładnym grymasem na twarzy. Słoneczko dalej raziło, robiło się coraz cieplej. Nono, panowie, jak długo wytrzymacie w tym upale?

Teraz atakuje Dagor, Vincent się broni.
Powrót do góry Go down
Dagor
Mistrz Gry, Bankier, Właściciel Browaru
Dagor


Liczba postów : 97

Character sheet
ytyi: tyiyi

Dagor vs. Vincent. Empty
PisanieTemat: Re: Dagor vs. Vincent.   Dagor vs. Vincent. EmptyWto Mar 27, 2012 9:20 pm

Z kurwą na ustach, niczym waleczny gryf wyskoczył przed gadzinę. Początkowo zamierzał przyjąć biegacza na klatę, uprzednio wystawiając przed niego trójząb, czy też oddając losową salwę z broni dystansowej, jak to uczą w każdej porządnej krasnoludzkiej podstawówce.
I zapewne stałby tak, rzucając kurwami na wszystkie strony, emanując wręcz skurwysyństwem i ciemną stroną mocy, ale nagle coś się w nim przełamało. Nagły Berserk sprawił że Dagor przejął całkowicie inicjatywe w tej walce.
-JEBAĆ KURWA!- wykrzyknął, dodając sobie animuszu i zamiast dźgnąć Vincenta zgodnie z przeznaczeniem swojej broni, zamachnął się od strony w którą Vincuś pierwotnie miał uciekać, nie dając mu tym szansy na unik w swoim mniemaniu. Krasnoludowi bardzo często oczywiście zdarzało się mylić. Ale w tym momencie chodziło o brutalną siłę, nie o logikę.
A brutalna siła była zdecydowanie mocną stroną Dagora.
Każdy mięsień jego ciała włożył pracę w cios który wykonał. Z pozoru gruby krasnolud, z wdziękiem atlety odchylił się maksymalnie w bok aby zaraz po tym dokonać skurczu wszystkich potrzebnych mu mięśni. Trójząb, użyty w charakterze lagi, przecinając powietrze uderzył w Vincusia od boku z siłą która... Prawdopodobnie wyrzuciła by wóz wypełniony piwem w powietrze. I w duchu modlił się, aby VIncent spadł tak daleko od niego jak to było tylko możliwe, żeby walka już się skończyła, żeby mógł wrócić do domu, do swojego basenu wypełnionego złotem, albo co lepiej do tego pełnego zimnego nektaru - piwa krasnoludów. Nie walczył o honor, walczył o piwo, tak jak żaden inny człowiek. Tylko krasnolud by potrafił robić to z podobną gracją i siłą. Bo krasnolud to nie byle pizda, krasnolud to chędożony wojownik, kurwa smocza mać!
Jest moc. Vincuś kurwa bęc.
Powrót do góry Go down
Vincent
Mistrz Gry, Łowca Głów
Vincent


Liczba postów : 64

Dagor vs. Vincent. Empty
PisanieTemat: Re: Dagor vs. Vincent.   Dagor vs. Vincent. EmptySro Mar 28, 2012 5:50 pm

Biegłby tak dalej, gdyby nie to, że wyskoczył przed niego krasnolud. Vincent zacisnął zęby i... przyspieszył! Jego serce biło jak opętane, wiedział, że jeśli teraz coś spieprzy to żeby kontynuować walkę będzie musiał zmienić się w smoka, albo skończy się po tym uderzeniu. Biegł coraz szybciej, kropelki potu z jego czoła powoli spływały wzdłuż twarzy. Zbliżał się, było coraz niebezpieczniej.
Już dawno wiedział, że jest za późno na unikanie ataków krasnoluda, postanowił chamsko zaszarżować. Gdy ujrzał, że Dagor szykuje się do uderzenia, wypuścił szpadę i... wskoczył krasnoludowi na głowę! Nie trwało to nawet sekundę, chłopak od razu zeskoczył z przeciwnika i pobiegł pod same ściany areny. Tam zdjął z siebie spowalniające go przedmioty. Więc na piasku wylądowały nagle naramienniki... Vincent zachwiał się lekko, po czym krzyknął do Dagora.
- Jesteś cholernie mocny, gdyby nie ten unik to pewnie byłoby po walce! - I zaczął łazić pod cieniem rzucanym przez fragment budowli. Po chwili jednak wrócił na nasłonecznione pole bitwy. Z jego dłoni od czasu do czasu spływała kropla czy potu. Podszedł kilka kroków i krzyknął jeszcze do krasnoluda.
- Jak dalej to będzie tak wyglądać, to ta walka nigdy się nie skończy, nie sądzisz? - I przyjął postawę bojową. Był pewny, że chce skończyć walkę jak najszybciej, pieprzyć to czy będzie musiał dać z siebie wszystko czy nie.
Powrót do góry Go down
Cecylia
Mistrz Gry, Szlachcianka
Cecylia


Liczba postów : 181

Character sheet
ytyi: tyiyi

Dagor vs. Vincent. Empty
PisanieTemat: Re: Dagor vs. Vincent.   Dagor vs. Vincent. EmptyCzw Mar 29, 2012 7:34 am

Krasnolud zadziwił całą widownię wyrywając się do ataku. Po trybunach przeszedł szmer, który definitywnie oznaczał zainteresowanie i podziw dla Dagora. Zaszedł on drogę smokowi i zamachnął się coby odrzucić jak najdalej Vincenta. I być może nie przyniosłoby to żadnego rezultatu, gdyby nie to, że jego przeciwnik wybrał dosyć ryzykowną metodę 'uniku'. Jednym zdaniem. Podczas gdy smok wskakiwał, nie wiadomo po co, na głowę nizuołka nadział się na jego atak i został odrzucony do tyłu. Cóż, nie ma co dyskutować z olbrzymią siłą krasnoluda! Smok uderzył plecami o kamienną ścianę odgradzającą arenę od trybun wywołując tym pisk przerażenia siedzących tam niewiast. Na szczęście dla niego, zdążył obrócić się tak, by zabolało mniej. Podniósł się z ziemi, obolały, z kilkoma połamanymi kościami. Zrzucił z siebie wszystko co mogło wpływać na jego szybkość i pokrzyczał sobie coś do krasnoluda.

Vincent: atak.
Życie: 80%

Dagor: obrona.
Życie: 100%
Powrót do góry Go down
Vincent
Mistrz Gry, Łowca Głów
Vincent


Liczba postów : 64

Dagor vs. Vincent. Empty
PisanieTemat: Re: Dagor vs. Vincent.   Dagor vs. Vincent. EmptySob Mar 31, 2012 8:19 pm

Kurwa! Nie było dobrze! Krasnolud miał gigantyczną siłę w łapach! Vincent miał spore problemy z zebraniem się po uderzeniu, ale gdy wreszcie mu się udało, zaczął iść w stronę krasnoluda. Trzeba było to skończyć szybko. Jeszcze kilka takich ataków i może skończyć się źle dla długowłosego... Pocił się, kolejne krople powoli spływały mu po twarzy. Powoli zbliżał się chwiejnym krokiem do Dagora. W jego oczach można było zobaczyć żądzę mordu. Nagle przyspieszył. Znów zbliżył się do Krasnoluda na znaczną odległość. Skoro miał problemy gdy starał się walczyć normalnie, to chyba czas pokazać swoją moc... Krzyknął coś w dziwnym, północnym języku i skoczył ku przeciwnikowi.
Mogłoby się wydawać, że po prostu zaatakuje, ale nie. W miejscu w którym był buchnął nagle sporych rozmiarów biały płomień, a smok skoczył w bok, starając się okrążyć Dagora. Bo krótkiej chwili obiegania go zatrzymał się i zionął w niego ogniem! To jednak nie był koniec. Falę płomieni uwieńczył jeszcze niedużą ognistą kulą, którą to puścił tylko dlatego, żeby mieć pewność, że chociaż trochę uszkodzi przeciwnika. Prawda, mógł nie trafić i była na to całkiem duża szansa, ale miał nadzieję, że udało mu się chociaż poparzyć wroga.
Po ataku starał się jak najszybciej wycofać. Kto wie co temu pijaczynie jeszcze wpadnie do jego zakutego łba. Odetchnął i po chwili krzyknął.
- To dobra walka, ale myślę, że powinniśmy ją szybko skończyć! - Postanowił, że to już koniec zabawy w unikanie. Następnym razem po prostu zaleje rudowłosego wszystkim czym ma... zobaczymy co z tego wyniknie...
Powrót do góry Go down
Dagor
Mistrz Gry, Bankier, Właściciel Browaru
Dagor


Liczba postów : 97

Character sheet
ytyi: tyiyi

Dagor vs. Vincent. Empty
PisanieTemat: Re: Dagor vs. Vincent.   Dagor vs. Vincent. EmptySob Mar 31, 2012 10:53 pm

Dawno nie czuł się tak naładowany energią, jak w tym momencie. Całe szczęście że przeciwnik był istnym workiem treningowym dla Dagora, i walka z nim nie sprawiała żadnych problemów. No może irytująca była skłonność tej osoby do biegania i okrążania przeciwnika. Może miał jakieś poważne problemy z własną osobowością, a może widział w Dagorze doskonały pachołek.
-Nie, tak kurwa nie będzie. -wysyczał sam do siebie.
Oczy Dagora śledziły uważnie lot Vincenta, który w powietrzu zachowywał się jak gumowe elfie zwłoki, podobne do tych z którymi sypiał w dzieciństwie. Z gracją przypierdolił o ścianę areny, i jak karaluch natychmiastowo się podniósł. Niezwykle irytujący przeciwnik, chyba myśli że może bezkarnie przetrzymać jedno uderzenie Dagora.
-Nie, tak kurwa nie będzie. -powiedział na głos.
Przyklęnął nieco, i nadstawiając trójząb jak pikę w kierunku przeciwnika, to jest wsuwając ją w przestrzeń między swoją stopą a ziemią przygotował się na szarżę Vincenta. Ale szarża nie nadeszła. Stworzenie zaczęło ziać ogniem... Czy to jest jebany smok?!
-NIE, TAK KURWA NIE BĘDZIE- warknął, tak aby jego przeciwnik to usłyszał.
Gad przypuścił szarżę, a Dagor obeznany w temacie zabijania smoków odpiął sobie od pasa prochownicę napełnioną czarnym prochem, wiedział że jeśli uległaby zapaleniu - ładunek mógł eksplodując nieco uszkodzić Dagora. Nie chciał przy tym zbytnio go marnować, trzymał go w ręce nie wiedząc co z nim zrobić. Na szczęście smok nie wykorzystał tej chwili na szarżę, tylko zaczął krążyć wokół niego jak sęp.
-NIE, TAK KURRRRWA NIE BĘDZIE!- krzyknął tak, aby usłyszała go cała arena.
Jak na zaproszenie, w tym momencie smok plunął w kierunku Dagora ogniem. Ten zachował trzeźwość umysłu i cisnął prochownicę w kierunku pędzącej pożogi, jednocześnie padając na ziemię i osłaniając głowę umięśnionymi rękoma. Może i było to ryzykowne, może trochę się odsłonił... Ale na pewno wizja eksplozji ogarniającej smoka była kusząca. Liczył że ogłuszona kreatura nie będzie w stanie bronić się w następnej turze, a niech bóg wojanów da, aby przy tym uszkodziła się cokolwiek.
Powrót do góry Go down
Cecylia
Mistrz Gry, Szlachcianka
Cecylia


Liczba postów : 181

Character sheet
ytyi: tyiyi

Dagor vs. Vincent. Empty
PisanieTemat: Re: Dagor vs. Vincent.   Dagor vs. Vincent. EmptyNie Kwi 01, 2012 2:50 pm

Smok okrążał przeciwnika, a krasnolud tylko czekał na szarżę. Jednak ku zaskoczeniu wszystkich smok nie zaatakował rzucając się tylko zaczął otaczać się ogniem, którym potem zionął w kierunku Dagora. Rzucony przez Ciężkąłapę proch mógł się stać przyczyną prawdziwej katastrofy biorąc pod uwagę to ile go rzucił. Może nie użył wszystkiego co miał, ale to wystarczyło by wywołać całkiem spory wybuch. Zacznijmy od tego co stało się po tym z samym krasnoludem. Dagor mimo iż szybko rzucił się na ziemię odrobinę oberwał i poparzył sobie ręce. Włosy mu się trochę sfajczyły i od błysku wybuchu przez chwilę nic nie widział. Ze smokiem sprawa wyglądała trochę gorzej, gdyż cały czas był okrążony ogniem, który również zaczął reagować na proch. Wiecie, efekt domina. Odrzuciło go do tyłu, tak więc Daledorf znów zarył placami o ścianę areny. Był ogłuszony przez huk wybuchu, ale na szczęście nie mógł się poparzyć własnym ogniem. Jedyne obrażenia jakie miał to te od uderzenia w ścianie, czyli zadrapania i ból kręgosłupa. Przez pewien czas nie jest także w stanie zbyt szybko reagować.

Dagor: atak
Życie: 90%

Vincent: obrona
Życie: 70%
Powrót do góry Go down
Dagor
Mistrz Gry, Bankier, Właściciel Browaru
Dagor


Liczba postów : 97

Character sheet
ytyi: tyiyi

Dagor vs. Vincent. Empty
PisanieTemat: Re: Dagor vs. Vincent.   Dagor vs. Vincent. EmptySro Kwi 04, 2012 2:49 am

Klnąc głośno w taki sposób że co wrażliwsi widzowie opuścili arenę, jeśli nie zrobili tego wcześniej. Jednocześnie odturlał się nieco i wstał z ziemi, aby przyjąć postawę bojową. Trójząb leżał całe szczęście obok krasnoluda, inaczej musiałby walczyć ze smokiem gołymi pięściami. No cóż, może dzisiaj jest dobra okazja? Skoro ten smok jest tak cipowaty że nie może poradzić sobie z jednym przeciwnikiem, to może ktoś tak zajebisty jak Dagor da radę zatłuc go gołymi rękoma?
Dagor przyrzekł sobie że jeszcze trochę go potłamsi, ale na końcu rzeczywiście zatłucze go pięściami. W końcu krzepę to on miał, i to jak mało kto! Traktując ten pojedynek jak swoisty egzamin jednak zdecydował zaszarżować teraz z trójzębem.
Jak prawdziwy lew, przypuścił szarżę która zatrzęsła całą arenę. Każdy krok ważącego ponad 150 kilogramów było czuć jak wstrząs sejsmiczny. Atakował nieco na oślep, byleby na wprost. Wiedział też że smok uderzył w ścianę areny, przez hałas jakiego narobił, a do której innej ściany mógł być przytwierdzony? No cóż, więc skoro dowiedliśmy że krasnolud wiedział co robi, to pozwólmy mu zaszarżować.
Ale nie tak zwyczajnie zaszarżować. Nabrać za pomocą swojej siły i masy odpowiedniego pędu, czyż ciało o masie 150 kilogramów po przebiegnięciu 40 metrów w 5 sekund nie nabierze pędu równego 1200 kg*m/s? To prawie jak szarżujący byk! A do tego dochodzi jeszcze siła krasnoluda, to może być prawdziwie boskie uderzenie!
Powrót do góry Go down
Cecylia
Mistrz Gry, Szlachcianka
Cecylia


Liczba postów : 181

Character sheet
ytyi: tyiyi

Dagor vs. Vincent. Empty
PisanieTemat: Re: Dagor vs. Vincent.   Dagor vs. Vincent. EmptyPon Kwi 09, 2012 2:12 am

Vinecent zlał forum. Oficjalnie uznaję go za przegranego, a Dagora za wygranego.

Dagor: +150 punktów exp.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Dagor vs. Vincent. Empty
PisanieTemat: Re: Dagor vs. Vincent.   Dagor vs. Vincent. Empty

Powrót do góry Go down
 
Dagor vs. Vincent.
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Królestwo znów potrzebuje bohaterów! :: yuoyoyo :: Wielka arena bitewna!-
Skocz do: