Królestwo znów potrzebuje bohaterów!
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.
Królestwo znów potrzebuje bohaterów!

---
 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  Zaloguj  

 

 Sad.

Go down 
+3
Elizabeth
Dagor
Cecylia
7 posters
Idź do strony : Previous  1, 2, 3  Next
AutorWiadomość
Vincent
Mistrz Gry, Łowca Głów
Vincent


Liczba postów : 64

Sad.                  - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sad.    Sad.                  - Page 2 EmptyPon Mar 19, 2012 7:25 pm

Tego było za dużo. Z drzewa nie spadło truchło dendrofila, a w sadzie pojawił się jeszcze jeden gwardzista, znaczy gwardzistka... Daledorf patrzył w stronę białowłosego mężczyzny, gdy ten postanowił się na niego rzucić. Vincent nie myślał za dużo, starał się po prostu odskoczyć do tyłu. Jedno było pewne - ten mężczyzna albo był pewny swoich umiejętności, albo był skończonym idiotą... Vincent założył kaptur na głowię i już miał coś mówić, gdy krasnolud postanowił wypalić jeszcze do krasnoludzicy. Nie ma co, wpakował się w duże gówno, ale i tak smok był w większym. Lekko odetchnął i odchodząc jeszcze kilka kroków do tyłu rzucił.
- Nie rozumiem dlaczego bierzecie mnie za smoka, skoro nic o mnie nie wiecie. Kompletnie nic... - Zrobił kolejny krok do tyłu.
- Dlaczego zawsze tak jest? Nikt nic nie wie, ale i tak spróbuje zabić. Mam już tego powoli dość, a ty... - W tej chwili zerknął na gwardzistę.
- Przy naszym kolejnym spotkaniu skończymy ten pojedynek... - Jego oczy już dosłownie świeciły się na złoto, chęć wymordowania wszystkich w sadzie była zbyt wielka.
- Żegnam państwa jakem Iskariot - zabójca z północy, o którym coś powinniście wiedzieć. - Po tym zdaniu wokół chłopaka roztoczył się gigantyczny biały płomień, a gdy zniknął można było ledwo usłyszeć jak jakaś osoba biegnie, szybko biegnie.
z/t
Powrót do góry Go down
Leslie
Grabarz
Leslie


Liczba postów : 35

Sad.                  - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sad.    Sad.                  - Page 2 EmptyPon Mar 19, 2012 7:58 pm

Czarna, ptasia kreatura została kategorycznie ściągnięta z ramienia gwardzisty. Stał teraz na ziemi i oglądał się wszędzie naokoło siebie. Czekał, aż wszystkie niebezpieczne istoty w końcu sobie pójdą. Nie chciał zostać znów obsypany deszczem kulek z jakiejś lufy krasnoluda... Taaak Leslie już teraz wiedział, że te istoty, które spotkały się w sadzie tej nocy, to nie słabeusze. Wiedział już, że nie może być tak pewny siebie rozmawiając z krasnoludem, czy ... kim właściwie był ten drugi? Smokiem? Czy też tak jak on sam mówił, czarodziejem? A kto go wie... Ważne, że wszyscy, którzy byli niebezpieczni już sobie poszli, a w sadzie zostały tylko 3 osoby.
dwoje gwardzistów i on... Czarny kruczek, któremu lepiej byłoby teraz nie ujawniać swojego prawdziwego "Ja". Jednak zamiłowanie do niebezpieczeństwa i ryzyka, było większe niż strach przed Gwardzistami. Leslie wzbił się w powietrze wydając z siebie przeraźliwe "Kraaaa" I zaczął latać w kółko nad głową Maggie. Czy mu to sprawiało przyjemność? Owszem!
Powrót do góry Go down
Erwin
Gwardzista
Erwin


Liczba postów : 36

Sad.                  - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sad.    Sad.                  - Page 2 EmptyPon Mar 19, 2012 9:47 pm

Jego przeciwnik zaczął postępować do tyłu, toteż Erwin posuwał się w ślad za nim. Nadal mierzył go chłodnym wzrokiem, nie tracąc ani krzty czujności, nawet kiedy ten przystąpił do krótkiego monologu. Wysłuchiwał tego w ciszy dopóki, dopóty nie wygłosił pożegnania.
- Nigdzie nie idzie- ... - Urwał, bowiem tuż przed jego nosem rozbłysł białawy, jasny płomień, który zmusił gwardzistę do zrobienia kilku szybkich kroków w tył i osłonienia się ramieniem. Zmrużył oczy, czując na twarzy powiew gorąca. Nie specjalnie się tym przeraził, bowiem sam należał do rasy, która jest na wysokie temperatury całkowicie uodporniona. Jedynym problemem było to, że gdy tylko blask zniknął, prysła również postać, która to wywołała. Erwin obrócił głową, raz, drugi, słyszał w oddali kroki, jednak nie potrafił dokładnie zlokalizować strony z jakiej dochodziły. Przeklął cicho pod nosem w swoim północnym, niezrozumiałym dialekcie, po czym westchnął ciężko.
- Witam serdecznie Panią Kapitan. - Nareszcie odwrócił się, by należycie przywitać swojego dowódcę. Powoli schował szablę do pochwy. Zmierzył ją swoim charakterystycznym, chłodnym wzrokiem, jak zwykle przybierając do tego formalny ton, co ostatecznie dawało portret odpychającego i niezbyt przyjaznego człowieka, mimo, iż była to tylko jego powierzchowność.
- Proszę mi wybaczyć. - Wydukał wreszcie, zaczynając memłać w palcach osmolony płomieniem rękaw munduru. - Powinienem był przeprowadzić atak nieco szybciej, może wtedy by nie uciekł. W dodatku jeszcze smok... Ale przynajmniej kojarzę już z widzenia jego twarz. Prędzej, czy później dorwę go.
Zerknął wreszcie na latającego ponad nią kruka. Przez chwilę począł mu się przyglądać, stwierdzając, że bardzo ruchliwe z niego stworzonko.
Powrót do góry Go down
Maggie Wręcemocna
Kapitan Straży
Maggie Wręcemocna


Liczba postów : 18

Sad.                  - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sad.    Sad.                  - Page 2 EmptyPon Mar 19, 2012 10:54 pm

Porządne krasnoludy nie patrzą w niebo, tak więc ptaszysko latające nad jej głową nic a nic jej nie obeszło. Miała inne zajęcie. W tej chwili była zajęta gotowaniem się ze złości. Jak ten opasły, grubiański i tępy krasnolud śmiał w nią celować? Dobierze mu się do tyłka, oj dobierze.
No i przyjrzy się dokładnie jego interesom. Tak, wiedziała kto to jest, przecież każdy w Romar to wie. I właśnie jaśniepan Dagor zyskał w niej... nie tyle co wroga, a uprzedzonego stróża prawa. W myślach ciskała klątwy z taką szybkością, ze trudno by było zapamiętać, dlatego też nie będą zamieszczone.
Po chwili, gdy już się uspokoiła, zajęła się podwładnym.
- Nie przejmuj się Erwinie. Dorwiemy ich. Smok, tak? Och, chodćbyśmy mieli się przekopać przez całe miastio, zanjdziemy go. A uwierz, na kopaniu się znam.
Musiała też zgłosić królowi o tym incydencie. Pojawienie się smoka w mieście to złe wieści... a ona miała być posłańcem, który je przyniesie. No cóż, jak tylko król wróci z wyprawy, zajmie się tym. A tymczasem ... może kilka rewizji w chędożonym browarze?
Powrót do góry Go down
Leslie
Grabarz
Leslie


Liczba postów : 35

Sad.                  - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sad.    Sad.                  - Page 2 EmptyWto Mar 20, 2012 7:12 am

Czarny, mały osobnik został zignorowany... Trudno. Zdarza się i tak, że trafią się dwa kołki z którymi nie da się zabawić. Wtedy trzeba po prostu zrezygnować i poczekać na inny łup. No właśnie... Łup. W sumie Leslie wybrał się tutaj w pewnym celu. Miał zamiar znaleźć jakieś spacerujące po sadzi słabsze ogniwo, zarzucić mu worek na głowę i.... koniec można sobie samemu domówić, wiedząc że chłopaka zwłoki rajcowały. Niestety, kiedy tylko zobaczył tą kobietę z domu publicznego, napatoczył się Krasnolud, a teraz jeszcze dwoje gwardzistów.... DWOJE....
Leslie ujrzawszy, że ani jedno z nich nie ma ochoty się bawić (Chociażby po minach) Zatrzepotał mocno skrzydłami i wylądował gdzieś pomiędzy liśćmi Gdy tylko usiadł na odpowiednio zasłoniętej gałęzi, zmienił się z powrotem w ludzką postać, czemu towarzyszyło ciche "puff" i nie dużo fioletowego dymu. Jego mina była posępna jak zawsze. Usiadł wygodnie i zaczął uparcie obserwować.
Powrót do góry Go down
Erwin
Gwardzista
Erwin


Liczba postów : 36

Sad.                  - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sad.    Sad.                  - Page 2 EmptyWto Mar 20, 2012 7:48 pm

- Wierzę. Kto jak kto, ale wydaje mi się, że Pani jest w kopaniu naprawdę dobra. - Czyżby Erwin próbował się przymilić? Nic z tych rzeczy. Ten mężczyzna nie należał do takich. Czyżby ją lubił? Tego stwierdzić nie mógł, bowiem z dowódcą łączyły go stosunki tylko na poziomie zawodowym. Fakt był taki, że czuł przed tą kobietą pewien szacunek. Nie było to spowodowane tylko zajmowaniem przez nią wyższego stanowiska, chodź też to miało duże znaczenie, ale też sam fakt, że dorównywała ona tężyzną fizyczną i wytrwałością niejednemu osobnikowi płci męskiej. A i potrafiła także zajść za skórę.
- Pani również miała patrol w tej okolicy? - Zapytał, rozglądając się dookoła. Aż dziw brał, kiedy spojrzało sie teraz na ten teren, który był tak spokojny i cichy, i który kilkanaście chwil temu zdawał się, iż zaraz rozbłyśnie ogniem walki i wypełni się hukami i krzykiem.
Wreszcie gwardzista usłyszał za sobą pufnięcie. Nie było ono zbyt głośne, ale w tej ciszy, która nastała, gdy całe towarzystwo się wyniosło, dało się je dosłyszeć. Zerknął w stronę źródła dźwięku, spostrzegając wydobywające się zza listków kłębki fioletowego dymu.
- Wyjdź. - Rozkazał stanowczym, chłodnym tonem. Nie był pewien, co lub kto skrywa się za tą florystyczną kotarą, ale wolał się upewnić.
Powrót do góry Go down
Leslie
Grabarz
Leslie


Liczba postów : 35

Sad.                  - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sad.    Sad.                  - Page 2 EmptyWto Mar 20, 2012 9:27 pm

Znów został zauważony. No trudno. Trzeba się pobawić innym sposobem. Postanowił kontynuować to co wcześniej robił, kiedy był tu jeszcze blady emos. Stawianie oporu nawet o tak bezsensowne rzeczy, może być równie ciekawe co walka, lub chowanie martwych istot. Leslie uśmiechnął się szaleńczym uśmiechem, i zaczął się lekko trząść, jakby nie mógł już dłużej powstrzymać swojego śmiechu, który często zapoczątkowywał przejście chłopaka w stan opętania. Brunet złapał się za brzuch i zaczął cicho chichotać.
- Już mówiłem. Nie zejdę, dopóki mnie ktoś nie ściągnie - W jego głosie było słychać rozbawienie, ignorancję... Arogancję... Wyszczerzył zęby, jednak nikt tego nie zauważył, ponieważ krył się dobrze za gałęziami drzewa. Powiał dosyć mocny wiatr i rozwiał liście na tyle, że strażnikom ukazały się , zielone oczy młodego grabarza. Świeciły żywym światłem i wyglądały dość przerażająco w tej otaczającej ciemności.
Powrót do góry Go down
Maggie Wręcemocna
Kapitan Straży
Maggie Wręcemocna


Liczba postów : 18

Sad.                  - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sad.    Sad.                  - Page 2 EmptyWto Mar 20, 2012 9:46 pm

Erwin się nie przymilał, po prostu stwierdzał fakty. A, że wiedział kiedy i co powiedzieć, z pewnością w najbliższej przyszłości czeka go awans. Za szczerość.
- Niezupełnie w tej okolicy, nogi same zaprowadziły mnie tam, gdzie się coś działo. - czy to możliwe? Oczywiście. Jest to zupełnie realne, tak, jak rozpoznawanie dzielnicy, ba nawet ulic po materiale jakim są wyłożone. Wystarczy mieć odpowiednio starte podeszwy i każdą można rozpoznać w całkowitej ciemności.
Chwilę później Erwin zauważył, czy też usłyszał kgoś skrywającego się na drzewie. Głosik, który mu odpowiedział wydawał się być...hmm jaki? Może nie warty uwagi?
- Zostawcie dzieciaka na tym drzewie, rodzice sami mu lanie sprawią, jeśli za długo tu posiedzi. A my wracamy na posterunek, trzeba wystawić list gończy za tym smokiem. A i odwiedzić Ciężkąłapę...
Głupota byłoby pozwalać, żeby jej najlepszy człowiek uganiał się za jakimś dzieckiem po drzewach. Bez sensu, no totalnie.
Powrót do góry Go down
Erwin
Gwardzista
Erwin


Liczba postów : 36

Sad.                  - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sad.    Sad.                  - Page 2 EmptySro Mar 21, 2012 4:24 pm

- Tak jest. - Odpowiedział chłodno na polecenie swojego dowódcy.
Mimo wszystko znów utkwił lodowaty wzrok w miejscu, skąd dochodził dźwięk. Uważnie przyglądał się tym oczom, przypominającym dwa jaśniejące w mroku szmaragdy. Jedyne co mogło go podirytować w tej tajemniczej, skrytej za ciemnią nocy posturze, to ten pełen kpiny i arogancji ton, który podsycał do pogoni, absurdalnej zabawy w kotka i myszkę. Jednak co jak co, ale musiał dostosować się pod słowa kapitana, które były o wiele ważniejsze niż jego własne podbódki. Wreszcie przeniósł spojrzenie na kobietę.
- Tak. Całe szeregi czeka teraz dużo pracy, odkąd pojawiły się smoki. Ciekawi mnie, ile ich tu jest? Skoro są tak próżne, że ujawniają prawdziwą postać, wręcz obnosząc się swoimi zdolnościami. - Erwin poprawił okulary. Jego rozgadanie w połączeniu z pełnym oschłości tonem, który pasowałby raczej do małomównej osoby, można było w pewnym sensie uznać za swój rodzaj komizmu.
- Ciężkałapa. Mówi Pani o tym krasnoludzie? Co zamierza z nim Pani zrobić? - Zapytał, przypominając sobie niezgrabną postać rudobrodego.
Powrót do góry Go down
Maggie Wręcemocna
Kapitan Straży
Maggie Wręcemocna


Liczba postów : 18

Sad.                  - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sad.    Sad.                  - Page 2 EmptySro Mar 21, 2012 8:55 pm

- Nie wiem, ile ich jest, ale wiem, że nic dobrego z tego nie wyniknie. I albo przegonimy te gady z miasta, albo będziemy musieli się z nimi rozprawić. A to będzie cholernie ciężkie...
Smoki... gdyby nie to, że przyjmują ludzką postać, Maggie miałaby mniej oporów w inhumowaniu ich. Potwór przybywa do miasta, straż się z nim rozprawia, koniec. Ale nie, wymysliły sobie te cholerne gady ludzkie postaci, uczucia, romanse, intrygi... nic nie jest takie, jak dawniej. Nawet smoki są do rzyci.
- Co mam zamiar z nim zrobić? Och, nic szczególnego, ale kiedy z nim skończę, nie będzie mógł biedaczek przez miesiąc używać swojej rzyci.
Jeszcze nie obmyśliła planu, jak zaleźć mu za skórę, ale... cóż, jeśli jest taka potrzeba, to Maggie potrafi być kreatywna. I brutalna. I jeszcze coś.
- Czy coś się stało Erwinie? Jesteś dzisiaj bardzo rozmowny. - on zwracał się do niej per "pani kapitan", ale ona mówiła mu po imieniu. Tak było łatwiej. Bo po co dodawać przed tym takie długie słowo, jak gwardzista? Toć czas jest na wagę złota!
I tak, był szczególnie rozmowny w tym sadzie. Ciekawe dlaczego...
Powrót do góry Go down
Leslie
Grabarz
Leslie


Liczba postów : 35

Sad.                  - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sad.    Sad.                  - Page 2 EmptySro Mar 21, 2012 9:41 pm

Leslie fuknął niemal jak naburmuszone dziecko, gdy zobaczył, że znów został zlany ciepłym moczem. Nie lubił tego... oj nie lubił... Jednak nie miał zamiaru się teraz poddać, ponieważ on nigdy nie zostawia swoich spraw nie dokończonych, nawet jeżeli tą sprawą jest chęć naśmiewania się ze Straży (Co zapewne skończy się albo laniem, albo listem gończym). Brunet uśmiechnął się szeroko i zaczął się śmiać bardzo głośno i długo. To nie był śmiech 19 letniego jeszcze dziecka.... O tej godzinie zazwyczaj cichemu i skrytemu w sobie chłopakowi, po prostu odwalało. Tego się nie dało inaczej nazwać. Kiedy w końcu skończył swój demoniczny śmiech, zawiesił się na nogach i głową do dołu zaczął się bujać na grubej gałęzi.
- Leslie się nuuuudzi - powiedział zachrypniętym głosem, zakładając ręce. Jego włosy kołysały się razem z nim. Nadal uśmiechając się do strażników, patrzył na nich naćpanym wzrokiem.
Powrót do góry Go down
Erwin
Gwardzista
Erwin


Liczba postów : 36

Sad.                  - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sad.    Sad.                  - Page 2 EmptyCzw Mar 22, 2012 4:37 pm

- Fakt, będzie ciężko. Ale nasze szeregi też są silne, pełne zdolnych i zdeterminowanych ludzi. Nie to, abym był pewny wygranej, ale pragnę nadmienić, iż zarówno my będziemy mieli pełne ręce roboty, jak i nasi wrogowie nadpsują sobie przez nas krew. - Odparł cicho, nawet trochę niepewnie.
Kiedy pani kapitan wspominała o tym, co zamierza zrobić wymienionemu wcześniej krasnoludowi, Erwin w duchu zarówno uśmiechnął się, ale też chyba odrobinę mu współczuł. Ta tęga kobieta była wyszkolona do łapania i karania kryminalistów, krzepka, silna, potrafiąca sobie radzić w wielu trudnych sytuacjach. A dwa, potężne argumenty znajdujące się tuż pod linią jej obojczyka ugruntowywały fakt, że żaden przedstawiciel płci męskiej, mimo szczerych chęci, nie da rady jej przegadać.
- Rozgadany? Cóż, ma Pani rację. - Odpowiedział. - Wie Pani, to chyba wpływ tej miejskiej kultury, gdzie po prostu komunikacja jest niezbędna i bycie chociaż po części dobrym mówcą warunkuje przekonanie kogoś do swojej racji. A ja jeszcze pracuję wśród ludzi, więc samo wychodzi... - Wyjaśnił, chodź jego ton nadal był cichy, a wiele spółgłosek wypowiadał z charakterystycznym, Północnym, rodzimym akcentem. Jeżeli ktoś odwiedził kiedykolwiek strony pochodzenia Erwina, to mógł zauważyć, że wielu mieszkańców praktykuje cichy styl życia, dla których również "mowa jest srebrem, a milczenie złotem." Jednak każda osoba zmieniająca miejsce zamieszkania musi przywyknąć do obcej kultury, stać się wroną, która zaczyna krakać jak reszta.
Z konwersacji wyrwało go rzężenie osoby na gałęzi drzewa. Kątem oka zerknął na chłopaka i przeszył go zimnym spojrzeniem. Dyskretnie objął dłonią pochwę od miecza, a kciukiem podparł jelec broni, tak że uniosła się ona troszeczkę, prezentując fragment ostrza. Była to delikatna sugestia, że nie o jego humory tu chodzi. Bez słowa dowódcy Erwin nie mógł przystąpić do działania, ale jeśli nerwy kapitana zostaną nadprute i wypuści ona z uścisku smycz, to ta bezwzględna, północna bestyjka dołoży wszelkich starań, aby ciało delikwenta zostało rozsiane w drobny mak.
Powrót do góry Go down
Maggie Wręcemocna
Kapitan Straży
Maggie Wręcemocna


Liczba postów : 18

Sad.                  - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sad.    Sad.                  - Page 2 EmptyPią Mar 23, 2012 10:45 am

Kochana, zimniutka, północna bestyjka. Aż korci, żeby poszczuć, hmm? Spotkanie z bestią zdołałby przetrwać tylko Jack Sparrow. A czy dzieciak na drzewie mógłby nim być? Raczej nie. Tak więc trchę szkoda chłystka, który potrzebował chwili uwagi i rodzinnego ciepła. Oni nie są od tego, Erwin może ewentualnie ostudzić zapędy żartownisia...
Maggie machnęła ręką zrezygnowana.
- No dobra, zajmij się nim. Tylko nie poturbuj zbyt mocno, bo jeszcze nas oskarży czy coś... Brutalność straży psiamać. No i przyprowadź go na posterunek. Ja w tym czasie zajmę się listami gończymi.
Było jej wszystko jedno, czy areszt zyska nowego mieszkańca, czy nie. Po prostu jej podwładny wyglądał tak, jakby potrzebował komuś dokopać. A skoro mają nawet ochotnika na tę okoliczność... Ojej.
Powiedziawszy, co miała do powiedzenia, wolnym, miarowym krokiem ruszyła w stronę posterunku.

/zt
Powrót do góry Go down
Leslie
Grabarz
Leslie


Liczba postów : 35

Sad.                  - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sad.    Sad.                  - Page 2 EmptySro Mar 28, 2012 7:16 am

Młody grabarz zaczął się bezwstydnie huśtać na gałęzi. Patrzył jak Maggie powoli odchodzi... Zostawało ich coraz mniej we wcześniej zatłoczonym sadzie.
- No no... Zostaliśmy sami - Leslie uniósł swoje brwi lekko do góry, tym samym szczerząc swoje białe ząbki. Po mimo uśmiechu wyglądał na opanowanego, jednak w środku ogarniała go chęć do zabawy z Gwardzistą. Może nie było to mądre, ale kto rozważa takie rzeczy, kiedy demon mówi mu co ma robić. Leslie w tym momencie nie do końca panował nad sobą. Był trochę jak po pijaku. Myślał, że robi dobrze, a tak na prawdę wyrządza same szkody. Chłopak spojrzał Erwinowi w oczy, jego spojrzenie było jak zwykle chłodne i nie przyjemne, jednak Lesliego to rajcowało. Nie obchodziło go to, że gwardzista chce go zabić, on po prostu chciał patrzeć w jego piękne oczy... To było trochę jak zauroczenie... Chociaż może to troszkę za dużo. Leslie stracił równowagę i spadł ze stłumionym hukiem na ziemię. Uderzył głową o podłoże, kalecząc ją Krew powoli spływała po jego czole.
- Auuu.... au...au..... - Mruczał cicho do siebie. Nie chciał się podnosić. Za bardzo wszystko go bolało
Powrót do góry Go down
Erwin
Gwardzista
Erwin


Liczba postów : 36

Sad.                  - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sad.    Sad.                  - Page 2 EmptySro Mar 28, 2012 1:43 pm

W ciszy pokwitował zrozumienie polecenia dowódcy, na znak jedynie kiwając głową. Słowa były w tej chwili zbędne, gdyż pani kapitan oddalała się miarowym kroczkiem w stronę posterunku. W sadzie pozostał już tylko on i jego rzekomy przeciwnik, który nadal zupełnie spokojny, umilał sobie czas huśtając się na gałęzi drzewa niczym spragnione zabawy dziecko. Erwin zmrużył oczy, przez ostatnie kilka sekund przyglądając się celowi. Wreszcie ruszył, chwytając w dłonie rękojeść szabli, lecz nadal jej nie wyciągał. Chłopak znajdował się jakiś kawałek od ziemi, toteż Gwardzista będzie musiał poprowadzić cięcie od strony podłoża ku górze, więc spokojnie mógł wysunąć ostrze tuż przez zadaniem ciosu.
Pewnymi, szybkimi susami, niczym smukły, biały kot, biegł w stronę drzewa, patrząc przeciwnikowi prosto w twarz. Jego oczy wydawały się być rozkojarzone, nieobecne, zawierające nutkę dzikości i swoistego, niecodziennego szaleństwa, jak na ironię mające przy tym kojący odcień szmaragdowej zieleni. I gdy Erwin był niemal pewien, że uda mu się pokaleczyć chłopaczynę, ten niespodziewanie runął jak kłoda na ziemię, sam się przy tym raniąc. To zmusiło mężczyznę do zatrzymania się.
Stanął nad nim, lustrując go zimnym, oschłym i badawczym spojrzeniem. Dla pewności, wyjął z pochwy szablę i tępym kantem czubka ostrza podparł jego podbródek i uniósł delikatnie, by sprawdzić, czy chłopak nie udaje, i czy nie ma w zamiarze zaatakować go z zaskoczenia. Krew malutkim strumyczkiem ciekła z jego czoła.
Westchnął ciężko, chowając broń. Erwin, jako osoba bardzo honorowa, nie umiał "kopać leżącego", nawet jeśli ten wydawał się być nieco irytujący, skutecznie podsycający jego malutki, ale iskrzący się węgielek agresji. Mimo tego przewrócił chłopaka na brzuch, wygiął jego ramiona do tyłu i przycisnął je do pleców, sam natomiast przyklękając na jego nadgarstkach, by nie blokować rąk. Będą mu bowiem jeszcze potrzebne. Zsunął ziemistą, skórzaną rękawicę, która wchodziła w skład munduru, a następnie zaczął przesiewać jego włosy palcami, w celu odnalezienia i oszacowania wielkości rany. Gdyby rzekomy przestępca wykrwawił się w drodze na posterunek, byłoby średnio ciekawie.
Zdarzało się nieraz, że ktoś mógł mieć chłodne ręce, jednak dotyk Erwina był wręcz nienaturalnie zimny, lodowaty. Dziw brał, kiedy pomyślało się, że ten osobnik mógł w każdej chwili wybuchnąć żywym Płomieniem.
- Imię i nazwisko. - Nie pytał się. Głos mężczyzny był stanowczy, nieco podniosły, taki, jaki stosuje się na przesłuchaniach. Skoro chłopak sam się poranił, nie było już powodu, aby go dalej kaleczyć. Wszak dowódca też nie pozwolił mu zabić.
Powrót do góry Go down
Leslie
Grabarz
Leslie


Liczba postów : 35

Sad.                  - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sad.    Sad.                  - Page 2 EmptySro Mar 28, 2012 7:08 pm

Leżał na ziemi całkowicie bezwładnie. Przegrał swoją własną grę, ze swoimi własnymi zasadami. Był teraz całkowicie bezbronny, a może i nie? Kiedy Gwardzista był już blisko, przecież mógł go po prostu zaatakować, albo zamienić się w kruka i wydłubać mu oczy, cokolwiek. Niestety Leslie powoli zaczynał być z powrotem sobą. Nie był już tak wytrzymały i pewny siebie. Nie miał siły, by wykonać jakikolwiek ruch. Czyżby demon, który w nim siedział go tak wyczerpywał? Zacisnął mocno zęby i starał się zapomnieć o bólu. Jego rana nie była głęboka, ale ten prawdziwy Leslie był bardzo słabą istotką i nie był w stanie znieść jakiegokolwiek bólu.
Erwin podniósł lekko jego głowę do góry, by sprawdzić go dokładnie. Brunet spojrzał na niego ze strachem w oczach.
- I co? Teraz mnie zabijesz? - Zaczął do niego mówić z wyrzutem. Jego głos drżał. Chłopak nie miał pewności co się z nim teraz stanie. Czuł, że zaraz ten mężczyzna go zabije. Zawsze był ciekawy jak to jest, kiedy czujesz, że śmierć zaraz po Ciebie przyjdzie... Kiedy dotknie twojej twarzy zimną dłonią i powoli zamknie twoje oczy... Jednak zawsze bał się tej śmierci... Przerażało go to. Bał się jakiegokolwiek bólu, który może go spotkać.
- Zamachniesz się swoją bronią i zadasz mi ostateczny cios?! - Krzyczał. Nie mógł złapać oddechu i zaczął lekko dygotać, kiedy gwardzista obrócił go na brzuch i zaczął go krępować.
- N-nie czuję rąk... - wyszeptał przez zaciśnięte zęby, gdy poczuł że Blondyn uklęknął na jego nadgarstkach. Spojrzał w jego oczy i trochę się uspokoił. Możliwe, że ten człowiek wcale nie chciał mu nic zrobić... kiedy poczuł jego ręce na swojej głowie, mimowolnie się wzdrygnął. Nigdy jeszcze nie czuł, żeby ktoś miał takie zimne ręce...
- N-nie mogę Ci go podać ! - Zaczął się wyrywać, próbował zrzucić z siebie Erwina.
Powrót do góry Go down
Erwin
Gwardzista
Erwin


Liczba postów : 36

Sad.                  - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sad.    Sad.                  - Page 2 EmptyCzw Mar 29, 2012 3:10 pm

Patrzył się na niego, obserwował, widział, jak zachowanie chłopaka zmienia się o te przysłowiowe trzysta sześćdziesiąt stopni. Z irytującego, pyszałkowatego, pewnego siebie i iskrzącego szaleństwem osobnika, stawał się dygoczącym, wystraszonym i zdezorientowanym sytuacją człowiekiem, pełnym żalu i obaw. Erwin zupełnie nie rozumiał ten metamorfozy, ale też nie zamierzał w nią wnikać, ani myśleć tym zbytnio. Faktem było, że przyszło mu się z owym czymś zmierzyć i to było w tej chwili najważniejsze.
Wciąż był bardzo nieufny, mimo że brunet mógł wzbudzać pewne uczucia tkliwości, wyrzuty sumienia związane z niedelikatnym traktowaniem, aż w końcu nawet współczucie. Ale z drugiej strony, co ma powiedzieć Gwardzista, któremu na szkoleniach wpajano stanowczość, brutalność, a przede wszystkim nakazywano dystansować się wobec osób, z którymi przyszło się zetknąć? Trzeba być uprzejmym, ale nie spoufałym.
- Nie dostałem rozkazu, by pozbawić pana życia. - Zapewnił, nadal utrzymując nieco patetyczny, formalny ton rodem z sali przesłuchań. - Więc obawiać się pan nie musi, póki nikt z dowódców nie wyda takiego polecenia. Mam tylko nakaz aresztowania pana i zameldowania na posterunku.
Wreszcie odnalazł ranę. Nie był lekarzem, ale mógł oszacować, że to stłuczenie nie zagrażało jego życiu, toteż nie było powodów do zmartwień. Tak więc wyjął z kieszeni munduru gruba linę, którą dość ciasno obwiązał nadgarstki chłopaka.
- Wybaczy pan. - Ten beznamiętny głos Gwardzisty w żadnym wypadku nie był przekonujący. - Nie znam pana, a w świetle prawa, póki co, jest pan moim wrogiem i nie mam pewności, czy jak poluzuję wiązania, to się pan nie uwolni i nie przystawi mi noża do gardła. Skąd mam wiedzieć, że nie jest pan dobrym aktorzyną i nie udaje? Jestem Gwardzistą na służbie, a nie ciotunią "do rany przyłóż", więc bardzo proszę mnie zrozumieć.
Nagle, ni z tego ni owego, ten zaczął się szarpać, jednak na Erwinie nie robiło to zbytniego wrażenia. Siła i kondycja mężczyzny była adekwatna do zawodu jaki wykonywał.
- Radzę panu podać swoją godność. - Ostrzegł. - A jeśli nie chce pan, to na posterunku postarają się wyciągnąć od pana informacje, na wszystkie, często nieprzyjemne sposoby i nikt nie będzie się z panem patyczkował. Udzieli mi pan odpowiedzi, to obejdzie się być może bezboleśnie, bo przeprowadzę przesłuchanie, które i tak byłoby konieczne. Jak ktoś nie chce rozmawiać, to znaczy, iż coś ukrywa. A my o tym wiemy, dlatego wszelki opór może być dla pana bardzo niekorzystny, bo w świetle prawa narobi pan sobie tylko więcej kłopotów. Więc proszę, współpracuje pan, zanim trafi pan na kogoś, kto ma zły dzień.
Zwykła dokumentacja i obowiązek, czy może faktycznie pozytywne uczucia mężczyzny? Nie wiadomo.
Powrót do góry Go down
Leslie
Grabarz
Leslie


Liczba postów : 35

Sad.                  - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sad.    Sad.                  - Page 2 EmptyCzw Mar 29, 2012 3:59 pm

Nadal nie przestawał się szarpać. Pomimo to, że był całkowicie wyczerpany, strach który odczuwał motywował go do działania. Szamotał się ile tylko sił w rękach, jednak to nie dawało najmniejszych efektów. ten ludź, który go trzymał był nie dość, że ciężki, to jeszcze silny jak diabli. Nie było szans na to, żeby się wydostać z jego uścisku. Leslie poczuł się troszkę lepiej, kiedy usłyszał, że ten blondyn nie chce go zabić. Zaczął myśleć o tym jak mówi do niego... Tak strasznie oficjalnie... Jednak chodzą po świecie takie maszyny, które są stworzone po to, żeby służyć prawu. Nie mają uczuć, nie potrafią kochać... Potrafią tylko słuchać się swoich przełożonych i łapać skaczących po drzewie chłopców... Takie zdanie miał o nim brunet. Przez cały czas nie mógł oderwać swojego wzroku od oczu gwardzisty, który właśnie zaczął go wiązać. Kiedy Leslie poczuł, sznur na swoich nadgarstkach, starał się uniemożliwić dalsze krępowanie go. uciekał rękoma jak tylko mógł.
- R-rozumiem, że możesz mieć różne fetysze... Ja na przykład lubię blade i zimne... Ale żeby tak od razu się na mnie rozkładać i wiązać? - Powiedział pół żartem, pół serio. Nie był pewien, czy to jak się do niego zwrócił, było w porządku i czy go tym nie rozzłości, ale miał przecież zapewnione to, że nie zostanie pozbawiony życia. Bynajmniej nie teraz... Leslie zaczął się zastanawiać, czy podać swoje imię, czy może zachować to w tajemnicy... Obmyślał, jak uniknąć jakichkolwiek konsekwencji, jednak nic dobrego mu nie przychodziło do głowy.
- Podam Ci moje imię pod jednym warunkiem - Powiedział dość niechlujnie i szybko, jakby się czegoś obawiał. W końcu przestał się szamotać i starał się jak najbardziej wzbudzić zaufanie w Gwardziście.
Powrót do góry Go down
Erwin
Gwardzista
Erwin


Liczba postów : 36

Sad.                  - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sad.    Sad.                  - Page 2 EmptyCzw Mar 29, 2012 4:55 pm

- Proszę się uspokoić. - Wydał polecenie stanowczym, acz nadal spokojnym tonem. Pewnie przytrzymywał jego ramiona, usilnie próbując je krępować. Chłopaczyna nie był zbyt silny, ale łapki miał zręczne i całkiem ślizgie, toteż szamotaniem sprawiał Gwardziście trochę trudności. Mimo wszystko udało mu się je związać mocno i profesjonalnie.
- Fetysze, powiada pan? - Spojrzał na niego pytająco. - Zabezpieczenie celu, według mnie, to obowiązek każdego Gwardzisty, dlatego osobistymi ruszeniami bym tego nie nazwał.
Gdzieś wewnętrznie Erwin chyba nieco się wzdrygnął, chodź zupełnie nic nie można było po nim poznać. Skoro chłopak tak postrzegał spotkanie z prawem, to coraz mniej uśmiechało mu się wykonanie rewizji i konfiskaty ewentualnej broni.
Kiedy brunet był już związany, mężczyzna wstał, pociągając go za sobą. Wreszcie usłyszał wzmiankę o warunku. Gdyby Erwin był przyjacielskiego, ciepłego usposobienia, na pewno roześmiałby się na te słowa, które w tej sytuacji wydawały mu się dziwnie absurdalne. Gdyby dostał pozwolenie na zrobienie z aresztowanym, co mu się żywnie podoba, z pewnością przystawiłby mu lufę pistoletu skałkowego do skroni i na tym skończyły by się wszelkie utargi. Ale musiał wykonywać polecenia.
Spojrzał się więc na niego tylko z powagą i chłodem, a następnie zapytał obojętnym tonem. Wprawdzie nie musiał tego robić, a po prostu oddać go w ręce starszych, brutalniejszych gwardzistów, którzy zakuliby go w dyby i sprali na kwaśne jabłko. Ale kierowała nim zwykła ciekawość przed tym, co ten chłopaczyna jeszcze wymyśli.
- Jaki warunek?

MIAŁO BYĆ KRÓCEJ, CHOLERA.
Powrót do góry Go down
Leslie
Grabarz
Leslie


Liczba postów : 35

Sad.                  - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sad.    Sad.                  - Page 2 EmptyCzw Mar 29, 2012 5:36 pm

Poczuł się pozbawiony jakiejkolwiek wolności. Po dosyć długim czasie "cackania się" w końcu na jego nadgarstkach został zawiązany jakimś dziwnym węzłem sznur. Leslie poczuł wielki dyskomfort, gdy Erwin mocno zacisnął linę. Uwierało go... i to jak! Czuł się, jakby krew nie dopływała mu do dłoni, ale weź tutaj narzekaj, kiedy stoi nad tobą ktoś kogo twoje skargi raczej nie będą ruszały...
- Zabezpieczenie? Zabezpieczać to możesz się pan podczas stosunku... Przecież ja nie byłbym w stanie zrobić nic, co mogłoby komukolwiek zagrażać. Jestem słabym ogniwem, panie. - Zwrócił się do niego oburzonym głosem. Nie próbując się już dłużej wyrywać, posłusznie wstał z ziemi. Leslie miał bardzo dużo szczęścia tej nocy. Wiadomo, prędzej czy później i tak zostałby złapany, ale przynajmniej trafił na kogoś, kto dostał polecenie, żeby nie zrobić mu krzywdy. Gorzej by było, gdyby dorwała go ta Kobieta-krasnolud, wtedy lepiej byłoby uciekać w końcu to szefowa~. Chłopak odetchnął głęboko i spojrzał na Gwardzistę.
- Chcę, żebyś na mnie spojrzał i się uśmiechnął. - Powiedział dość cicho. Ta prośba była dość nietypowa... Blondyn pewnie spodziewał się czegoś typu "Wypuść mnie", albo czegoś obraźliwego... To było dosyć dziwne, ale kiedy patrzył na tego gwardzistę, był troszkę... Zdezorientowany? Kto wie.
Powrót do góry Go down
Erwin
Gwardzista
Erwin


Liczba postów : 36

Sad.                  - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sad.    Sad.                  - Page 2 EmptyCzw Mar 29, 2012 7:39 pm

Erwin zmarszczył czoło. Coraz mniej zaczęło mu się podobać, że aresztowany czuje się wobec niego tak pewnie, a jego język swobodnie kłapie i wypuszcza z ust najprzeróżniejsze wzmianki. A warto byłoby nadmienić, iż Gwardzista znajdował się teraz na nocnej zmianie, podczas pracy i jaki byłby z niego stróż prawa, gdyby nie potrafił trzymać obywateli w ryzach? Mężczyzna, owszem, lubił rozmawiać, ale w takiej sytuacji jego towarzysz powinien uważać na słowa, które ku niemu kieruje, gdyż okoliczności nie sprzyjały radosnemu gaworzeniu, gdzie oddać się można luźnej, spoufałej wymianie zdań.
W związku z powyższym, Erwin wysunął szablę z pochwy i sprawnym, szybkim ruchem rozciął policzek chłopaka, jednocześnie starając się, by rana nie była zbyt głęboka. Miało to charakter swego rodzaju upomnienia, by aresztowany trzymał się teraz na wodzy, zwłaszcza, że każdy błędny ruch może być użyty potem przeciwko niemu samemu.
- Proszę zważać na słowa. - Jego głos zdawał się być bardziej lodowaty niż zwykle. - A to, czy jest pan zagrożeniem czy nie, oceni się na posterunku.
Wreszcie chwycił go za ramię i szarpnął, tym samym nakazując mu pójście razem z nim.
- Widzi pan, spotykamy się w niezbyt przyjemnych okolicznościach, jest pan skrępowany, idzie pan na posterunek by ponieść ewentualne konsekwencje i pragnie pan jedynie uśmiechu nieznajomego, który sprawia panu taki kłopot? Cóż za absurd.
Kącik ust Gwardzisty nawet nie drgnął. Jego twarz była kamienna, zimna, blada, nie dająca odczytać nic, prócz obojętności.
Powrót do góry Go down
Leslie
Grabarz
Leslie


Liczba postów : 35

Sad.                  - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sad.    Sad.                  - Page 2 EmptyCzw Mar 29, 2012 8:05 pm

Leslie uśmiechnął się do niego jak najszczerzej umiał, (A i tak wyszło tak jak zawsze) cały czas przyglądając się mu i wyczekując jakiejś pozytywnej odpowiedzi z jego strony. Miał cichą nadzieję, że ten coś okaże się jednak czymś co ma jakiekolwiek uczucia, czymś co nie jest wiecznie twarde i nieosiągalne. Jednak kiedy zobaczył, jak Erwin marszczy czoło, wszystkie wątpliwości zostały rozwiane. Warunek, który postawił Leslie na pewno się mu nie spodobał... A może nawet zdenerwował. Chłopak zamrugał odruchowo oczami. Robił tak zawsze, kiedy chciał się od czegoś wymigać, kiedy chciał, żeby mu się upiekło, lub coś w tym stylu. Niestety tym razem trafił na nie właściwą osobę i takie gesty tutaj nie miały najmniejszego znaczenia. Leslie spojrzał na jego ręce. Wyciągnął szablę i jednym ruchem rozciął policzek chłopaka. Leslie nieznacznie zadrżał. Kiedy Erwin jeszcze mówił coś do niego, on to zignorował. Zamknął mocno oczy i zacisnął pięści. Wyglądało to, jakby miał zaraz wybuchnąć płaczem, jednak tym razem to chyba nie było to... Kiedy młody grabarz otworzył oczy, one świeciły się jasnym zielonym kolorem. Jego usta mimowolnie skrzywiły się w uśmiechu.
- Absurd? - Wyszczerzył zęby. I ustawił się tak, jakby planował jakoś wyrwać się i uciec. Krew powoli spływała po jego policzku. Była nienaturalnie czarna.
Powrót do góry Go down
Erwin
Gwardzista
Erwin


Liczba postów : 36

Sad.                  - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sad.    Sad.                  - Page 2 EmptyCzw Mar 29, 2012 8:30 pm

Jaśniejące oczy chłopaka od razu przykuły uwagę Gwardzisty. Fakt. Dopiero teraz zaczął domniemywać, że zmiana ich koloru miała jakiś związek z metamorfozą na poziomie psychicznym owego osobnika. Wszystko wskazywało na to, że jego teoria znajdzie jakieś ucementowanie i potwierdzenie.
Znów dostrzegł ten ironiczny, pełen cynizmu uśmiech, który wprawił Erwina w bojowniczą postawę. Chwycił ramię chłopaczyny w mocnym uścisku. Czujności w takich momentach nigdy dość.
- Owszem. - Odparł chłodno. - Absurd. Bo cóż panu po uśmiechu osoby, którą widzi pan pierwszy raz w życiu? Poza tym nie ma takiej możliwości, abym mógł wypełnić ten warunek. Przykro mi, ale wybrał pan po prostu złą osobę.
Krew. Podobno ta odtleniona przybiera ciemny, karmazynowy kolor. Jednak Erwin nie spotkał się z tym, aby ktokolwiek miał tak ciemny jej odcień. Wydawała się zupełnie niezdolna do roli odżywiania organizmu, martwa, niepokojąca. Zupełnie jak u... trupa?


Ostatnio zmieniony przez Erwin dnia Czw Kwi 05, 2012 9:26 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Leslie
Grabarz
Leslie


Liczba postów : 35

Sad.                  - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sad.    Sad.                  - Page 2 EmptyCzw Mar 29, 2012 8:53 pm

Nadal się szczerząc, sprawnie wyciągnął z rękawa ostre narzędzie, przypominające skalpel. Nie czuł już strachu przed gwardzistą. Nie bał się już prawa ani szabli, którą został przed chwilą zraniony. Teraz liczyła się tylko chwila. To, co miał zamiar zrobić.
- Puść mnie jeśli łaska, bo dołączysz do swoich przodków - Tak... Teraz zaczynało się robić nie ciekawie. Oczywiste było to, że młody grabarz nie ma szans na to, żeby wygrać z długo szkolonym gwardzistą. Raz, że był słabszy, dwa nie miał pojęcia o walce. Jednak pomimo wszystko rzucał się jak szczeniak do dorosłego psa... Poczuł na swoim ramieniu zimną dłoń blondwłosego gwardzisty i wzdrygnął się. Po mimo wszystko lubił jakąkolwiek bliskość fizyczną z żywymi istotami. Podobało mu się to ciepło, które odczuwa, kiedy kogoś dotyka... A teraz było całkowicie inaczej, ten osobnik był zimny jak lód...
- Ha! No widzisz nigdy nie mam szczęścia do osób. Zawsze muszę natrafić na kogoś...- Zatrzymał się na moment - Z-zimnego.... - Znowu się wzdrygnął. Miał dziwne przebłyski. Momentami przestawał być tym porąbanym szaleńcem, lecz za sekundę znów wpadał w trans.
Powrót do góry Go down
Erwin
Gwardzista
Erwin


Liczba postów : 36

Sad.                  - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sad.    Sad.                  - Page 2 EmptySob Mar 31, 2012 9:59 pm

Nie usłyszał, jak ostrze wysuwa się ze skrawków ubrania aresztowanego. Bo z drugiej strony, coś takiego w ogóle mogło być słyszalne? A co z tego wynikało, Erwin szedł z zupełną nieświadomością wobec tego, co być może miało się wydarzyć za kilka chwil. Jedyne, co przykuwało uwagę, to kolejna zmiana zachowania osobnika. Wreszcie zerknął nań.
- Próbuje mnie pan zastraszyć? - O dziwo wymawiał to zupełnie beznamiętnie, jakby dyktował jakieś pojęcie z książki. Sprawiał wrażenie zahartowanego pod tym względem. Cóż. Jako, że pracuje na stanowisku Gwardzisty, normalnym jest, że większość osób, które zgarniał, posyłały pod jego adresem wiele szykan i wulgarnych wiązek, gróźb i zastraszeń. Dlatego nie robiło to na nim większego wrażenia. Ot spowodowało, że Erwin chwycił chłopaka mocniej za ramie i automatycznie położył dłoń na rękojeści szabli, gotów do kolejnej, bezwzględnej pacyfikacji.
- Bo pakuje się pan w takie miejsca i to jeszcze nocą. Nic dziwnego, że spotyka pan samych, nieprzyjemnych ludzi. Jakby pan został w domu, to by się to tak z pewnością nie skończyło, nieprawdaż?
- I proszę się nie zatrzymywać. - Znów szarpnął go za ramię.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Sad.                  - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sad.    Sad.                  - Page 2 Empty

Powrót do góry Go down
 
Sad.
Powrót do góry 
Strona 2 z 3Idź do strony : Previous  1, 2, 3  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Królestwo znów potrzebuje bohaterów! :: yuoygp :: Ogrody i herbaciarnie-
Skocz do: