- Ja? Nastraszyć? Skądże. To jest groźba, mój drogi -Zamrugał. Owszem, zmiana w jego zachowaniu była bardzo widoczna, przed chwilą chłopak zachowywał się jak przestraszony kot, a teraz groził Gwardziście, co nie było zbyt bezpieczne. Jednak TEN Leslie lubił igrać z ogniem, tym razem dosłownie.
- Ignorujesz mnie... Wydaje się, jakbyś nie bał się niczego... Czy to możliwe? - Mówił cicho, prawie szeptem. Próbował się uwolnić z jego uścisku, jednak to było oczywiste, że się nie uda. Miętolił swoją pseudo broń w dłoni. Po chwili, ułożył ją wygodnie, szybko się odwrócił tyłem do Erwina i z całej siły wbił skalpel w jego brzuch, starał się go zranić jak najbardziej, jednak nie myślał teraz nad dokładnością, więc rana nie była zadana dobrze, jak na Lesliego przystało... Niestety nie da się tego ukryć, że musiało boleć... Kiedy Leslie cofnął dłoń, odwrócił się i zauważył jak krew brudzi jego ubranie. Przygryzł dolną wargę.
- Nie chcesz m-mi opowiedzieć o swoich lękach i fobiach? - Jego głos drżał. Przymknął oczy.
Wstrzymuję, na czas trwania eventu. Przenieście się do dowolnego tematu, lub poczekajcie, aż Wielka Noc minie. Pisałam wyraźnie, żeby opuścić ogrody do 5 kwietnia. ~Wielkanocny Króliczek.
Temat wolny.
Indeks 