Aleja Wilków

Ot, taka sobie alejka. Mniejsza od głównej, ale też nie można jej zaliczyć do jakiejś pobocznej uliczki. Po prostu jest i tyle.

Stuk. Stuk. Stuk.
Buty Allexelle wydawały z siebie charakterystyczny dźwięk, pojawiający się zgodnie z rytmem jej kroków. Niby zwykły chód, a dało się w nim wyczuć coś dostojnego, płynnego jak i pewnego. Sama właścicielka tych kroków była inna. Od całej reszty ludzi. Blada cera, różowe włosy, czerwonawe oczy i już pół miasta sie na Ciebie gapi. A może to przez ten wyzywający strój? Piekielna uroda panny Rainway? Któż wie.
A panienki to nie interesowało. Bardziej ciekawili ją ludzie. W koncu, tak mało ich w życiu widziała, to trzeba się napatrzeć.
- Aye, aye~! Ileż tu ludzi~! - rzuciła radośnie przez ramię do Nightray'a. - Nie powinniśmy się tu nudzić, nieprawdaż?

// ...moja wena ;-;

-Hym... Myśle, że raczej nie powinniśmy. Ale zauważ że jest to zwykła alecja, zbyt dużo ciekawych rzeczy tu nie znajdziemy. Chyba że ktoś będzie próbował nas napaść. Hoho~~ Wtedy byśmy się raczej nie nudzili.-powiedział młodzieniec wlokący się tuż za różowowłosą dziewczyną, opierając dłoń o rekojeść miecza. Zawsze przerażała go taka ilość ludzi w jednym miejscu. Może dlatego, że jest smokiem? Pewnie tak. Jednak nie przy Alex. Przy niej jest najnormalniejszym w świecie człowiekiem. No może z tym najnomalniejszym to trochę przesadziłem. Zmierzył morderczym wzrokiem mijącego ich mężczyzne, który perfidnie patrzył się na dość obfity biust jego pani. Ten zmieszał się trochę i prawie odrazu zniknął z zasięgu jego oczu. Ale to fajne. Co raz bardziej podobały mu się takie tłoczne miejsca.
-Panienko, może byśmy tak na chwile usiedli? Nie żebym się zmęczył czy coś, ale od czasu do czasu przydało by się..- wydyszał odgarniająć włosy do tyłu. Fakt, jego pani była dość chorowita, jednak kiedy wpadnie w pasje- tak jak teraz, potrafi gnać jak koń w galopie, nie oglądając się za siebie. A on, chłopak ze stalowym zdrowiem, a i tak nie raz się przy niej męczył. Teraz jednak przyczyną postoju był fakt, iż chodzili bez przerwy już od paru godzin! Co jak co, ale tego nie potrafił wytrzymać. Tym bardziej, że owa pierwotnie przechadźka po alejach, przerodziłą się w spacer po sklepach.

Odwróciła się momentalnie w jego kierunku
- "Napaść"? Nawet tak nie mów! To nie jest ani troche śmieszne! - podparła się pod boki, unosząc brew do góry. To i tak nie trwało długo, bo Allexelle była teraz pełna energi i z powrotem zaczęła "skanować" otoczenie.
Ohohoho~! Wy też widzicie to ciacho na pierwszej <3 ? Alex widziała~! Taki radar wbudowany miała, co od razu przystojnych przedstawicieli płci przeciwnej wychowywał. I już miała wesoło ruszyc na lwi (..albo modliszy, hoho~) podryw, a tu sie Femi odezwał.
- Może i masz rację.. - dopiero teraz zauważyła u siebie płytszy oddech i szybsze tętno. Tak, przerwa się zdecydowanie przyda.
Ale gdzie? Do karczmy nie było sensu wchodzić, ani do żadnej gospody.. A w sumie Alex nie chciała jakiś ekskluzywnych warunków, więc.. Usiadła tam gdzie stała. Na środku aleji, wśród tłumu ludzi.
- Siadaj, Pheami~. Odsapnij sobie, a potem ruszymy na targ~! - na samą myśl o zakupach sie kobiecie lepiej robi~!

Pheam spojrzał na swoją panią z góry i rozejrzał się za jakimś innym, lepszym miejsce do siedzienia. Przecież od takie przesiadywania na zimnym bruku można złapać wilka, czymkolwiek to jest! No i zobaczył. Mała ławeczka znajdująca się dobre kilka metrów od nich. No, ale jak tu przekonać swoją, dość upartą panią aby się tam przemieściła. Właściwie to nie da się tego zrobić. Dlatego musiał interweniować. Kucną tuż obok niej i.. chwycił ją za plecy oraz pod kolana i momentalnie podniósł.
-Aj aj, jak by na to nie patrzeć, nawet tak piękna panienka jak ty, nie może od tak siedzieć sobie na środku ulicy! W dodatku nie wiesz o tym, co się dzieje jak będziesz siedzieć na zimnym bruku? Plus, ubrudzisz sobie sukienkę! I tak ostatnio miałem sporo roboty z praniem jej... Nawet na chwilę Cię nie mogę zostawić..-powiedział mężczyzna przenosząc różowowłosą do obranego wczesniej celu. Usadowił ją na ławcę po czym, sam zrobił to samo. Rozłożył się wygodnie, założył ręke na ręke i spojrzał w niebo.
-Tak a propoo..-powiedział po chwili. - Proszę wszystko, tylko nie targ!-wybuchł nagle chłopak. Wiedział, że jest jej sługą, ale panie boże chroń! Dla mężczyzn to była największa kara. A on był ostatnio bardzo grzeczny!

Przepraszam bardzo, a co jest takiego dziwnego w siedzeniu sobie na środku alejki? Jakby panna Rainway nie mogła robić, co jej sie podoba!
W sumie, najmocniejszym argumentem była sukienka. Nie, nie fakt, iż sie pobrudzi. Raczej to, że Pheam będzie musiał ją prać. Tak więc bez większego "ale" Allexelle pozwoliła się podnieść i na ławeczkę zaprowadzić. Oczywiście udawała, że jej to nie rusza! Udawała, bo mimo wszystko byli w miejscu publicznym, a jej blady policzek ozdobił się lekkim rumieńcem. A już siedząc na ławeczce, poprawiła kosmyk włosów, wydając z siebie krótkie "pf". Trzeba było jakoś utrzymać wizerunek niewzruszonej pani.
Może was to dziwić, bądź nie, ale tam gdzie patrzył Pheam, to tam też wędrował wzrok Allexelle. I to nie było takie "na co patrzysz?", a bardziej chęć zobaczenia świata z cudzej perspektywy. A skoro najczęściej przebywała z Pheam'em, to i jego myśli próbowała najczęściej odgadnąć. Problem leżał w tym, że ona nigdy tego nie potrafiła, a sam, mimo wszystko bliski jej przyjaciel, pozostawał tajemnicą.
- Chciałabym czasem móc latać.. - mruknęła cicho, obserwując leniwe obłoki. Taki kaprys, zachcianka młodej szchlacianki. Jedna z tych zachcianek, które nie miały prawa się spełnić. Jedna z wielu takich.
Popatrzyła na niego z rozbawieniem.
- Aż tak bardzo nie lubisz zakupów? - oj, ciężko było się nie śmiać. - Oh, przecież pare godzin oglądania tkanin nic Ci nie zrobi~! Pomożesz mi wybrać odpowiedni kolor~! - ..i możemy sobie tylko wyobrażać jego minę <3. Noale, Alex odznaczała się wspaniałą dobrocią, więc tylko poczochrała chłopaka po włosach, ciepło się uśmiechając. - Przecież żartuję~. Myślę, że będzie trzeba znaleźć jakąś gospodę na nocleg..

// FUCK YEA.

Na jej pierwsze słowa nie odpowiedział. Bo cóż takiego mógł jej powiedzieć? Przyznać się, że przez kilkaset lat był smokiem i to tam na górze, było jego właściwie domem? Właściwie gdyby mógł, zaraz zaminiłby się spowrotem w swoją złocistą formę i zabrął by ją między obłoki. Ale nie mogł. Po pierwsze przez klątwe, po drugie nie wiedział jak zareagowała by na wieść, że zjadał dziewice i wogóle ludzi. Zamyślił się na chwile i dopiero gdy poczuł jej ręke na głowie oprzytomniał. No ta nie mieli noclegu, w końcu cały czas byli w podróży, a więc... chyba najwyższa pora. Przecież nie będą spać na ulicy ne? Po pierwsze to nie bezpieczne - chociaż jego pani pewnie by się to spodobało, po drugie- szlachciance to nie przystoi. Nawet wtedy jeśli podróżuje ze swoim sługą i nie jest podopieką swoich rodziców.
-No....... Pasowałoby coś takiego znaleść. Ale... Skoro chcesz to idźmy na ten targ..-powiedział odwracjąc głowę. Nie chciał aby zuważyła jego minę, kiedy wyobraził sobie ją przymierząjąca te tysiące rzeczy. Hoho~~ ! A więc jednak miał już kilka cech prawiego mężczyzny a nie smoka! Ale kurde, był starszy, więc musiał zachować powagę.
-A ten.. Skoro tak bardzo zażywamy życie, to może... Śpijmy pod gołym niebem? Znaczy.. no... Ale to nie w mieście, gdzieś na obrzeżach czy coś..-mruknął pod nosem, odwracając ku niej głowę. Właściwie całe życie spał pod gwiazdami i nie narzekał. A to napewno będzie fajna przygoda! A niech tylko ktoś próbuje ich zaatakować!
-Albo.. W sumie to zły pomysł. Zapomnij..-rzucił po chwili.

- Odpuszczę Ci już ten targ~. - jak to mówią, kobieta zmienną jest. A może czytała w myślach? Nigdy nie wiadomo, kobieta to zbyt skomplikowana broń biologiczna.
A tak a propos "smoka a mężczyzny".. Dlaczego smoki pożerają dziewice, a nie np. prawiczków? Coś w tym musi być i na pewno nie smak..Facet to facet, niezależnie pd tego czy jest człowiekiem, smokiem, elfem, krasnoludem, czy gumisiem. Za dużo testosteronu, ot co.
- Pod.. Gołym.. Niebem? - powtórzyła cicho, układając sens zdania w główce. A chwilkę potem trybiki zaskoczyły, oczy Allexelle zaczęły przypominać 5 złotych, a sama ich właścicielka zaczęła tarmosić Pheama za ramię - Genialny pomysł~! Geeenialny, Pheami~! Zaraz znajdziemy sobie polankę zza miastem~.. Yay, będziemy obserwować gwiazdy~! Jak w tych, ten, książkach romantycznych! Zaraz.. Pheami, czy mi tu coś sugerujesz? Nie spodziewałam się tego po tobiee.. - zacmokała, kręcąc głową. Wyciąganie idiotycznych wniosków - lvl hard, proszę państwa. I nie należy wniosków Alex traktować poważnie, szczególnie że smienia je co chwilę.
Jedno było pewne - Allexelle miala już zaplanowaną noc i nie ma żadnej, nadprzyrodzonej i tajemniczej siły, która by ją od swych planów odciągnęła!

Umc,umc. Sługa przekrzywił nie co głowę i spojrzał na swoją panią. Nie sposób było się teraz nie zaczerwienić. No poprostu, zawsze cieszył się gdy widział jej podekstycowaną twarz. A ona prawie zawsze reagowała tak na jego pomysł. Bo poprostu zawsze do głowy wpadały mu jakieś gupoty, a oni - gdy byli mali- często przenosili je do rzeczywitości i wpadali w tarapaty. A to raczej od zawsze było ich specjalnością. Nawet zwykły wypad do miasta się tak kończył. Pheam zawsze sądził że to przez niego, no ale. Tak czy siak, owe tarapty nigdy im nie przeszkadzał - wręcz odwrotnie, pomagała. Szczegółnie teraz, gdy wybrali się poznawać świat. Jednak....
-No, ale... Tak sobie myśle, że nie mam nawet żadnego koca ani nic. A tak wogóle, jak twój ojciec się o tym dowie, to mnie każe postrzelać, zabić, potem zabić drugi raz i wrzucić do rzeki.-zakończył swoją wypowiedź, podwijając nogi pod samą brodę. Na samą myśl o złości pana Rainway'a przeszły go ciarki i zrobiło mu się zimno.

Szła alejką bardzo wkurzona na cały świat, a mijający ją ludzie jakoś odruchowo się odsuwali się jej z drogi. Strasznie ją irytowało to, że ten cały Vincent zostawił ją z takimi cholernymi rozmyśleniami. Bo w końcu ciągle chodziło jej te chore zdanie " Czy znam? Mało powiedziane... ". Przecież nie był od niej o dużo starszy z wyglądu i na pewno nie zna jej ojca, więc coś jej nie pasuje. Do tego ta myśl, że możliwe, że chodziło o jej założyciela rodu. Zdenerwowana nie wytrzymała i stanęła niedaleko ławki, na której siedziała pewna dwójka i zaczęła nerwowo tarmosić swoje włosy:
- Niech ja go tylko dorwę... - Syknęła przez zęby, a jej jeszcze niedawno prosto stojące uszy oklapły.
Trochę się już uspokoiła jednak w jej głowie dalej panował chaos. Nagle sobie uświadomiła, że stoi na środku alejki i zrobiła coś dziwnego. Spojrzała na Allexelle i Pheam zastanawiając się czy to widzieli. Jednak po chwili skupiła swój wzrok na nienaturalnym kolorze włosów dziewczyny. Hura nie jest jedyna!

// Już myślałam, że się wszyscy nas boją ;w;..

Ojojoj~. Feś się zarumienił~! A każda kobieta wie, szczególnie Allexelle wie, że zarumieniony mężczyzna to najbardziej uroczy widok świata. Dlatego też Alex uwielbiała doprowadzać mężczyzn do takiego stanu, ale to już inna historia. Może i była to nadinterpretacja, ale panienka Rainway nadinterpretowała wszystko i wszystkich. Tak więc Alex położyła ręce na policzkach, przyglądając się Nightray'owi z przekrzywieniem główki.
- Awww, jakiś ty kochany~! A co do koca.. Niepotrzebny nam! O ojca też się nie martw.. Przecież nie widzi, co robimy, nieprawdaż? A więc możemy robić co chcemy, jak chcemy, kiedy chcemy i gdzie chcemy. Wolność, Pheam, wykorzystajmy ją! Póki.. Póki jeszcze mogę.
Spojrzała przed siebie, urywając watek. To nie był temat, o którym warto mówić. Zupełnie przypadkiem zauważyła różowowłosą dziewczynę, która w dość oryginalny sposób sobie poprawiała fryzurę. W sumie, człowiek jak człowiek (choć nie do końca, ale Allexelle była przyzwyczajona do innych ras), więc powróciła wzrokiem do swego towarzysza. Tak więc, spojrzenia dziewczyn nie spotkały się. A może to nawet dobrze? Eh, kto wie, kto wie~..

Są pewne granice wytrzymałości każdego mężczyzny. A w tej chwili Pheam ją właśnie przekroczył. Alex zawsze robiła wrażenie, no ale teraz to już przegieła. Aż go oczy bolały od jej urody. Musiał oderwać od niej wzrok, żeby nie zemdleć czy coś, albo żeby nie poleciała mu krew z nosa. No i wtedy zauważył ją. Dziewczynę, z yyy... Uszami królika? Ło, był smokiem i żył już od kilkuset lat, ale pierwszy raz coś takiego widział! W dodatku owe uszy dodały jej pewnego uroku, więc chłopak był teraz pomiędzy młotem a kowadłem - z jednej strony Alex, a z drugiej piękna kobieta z króliczymi uszami. Ow. No ale, gapił się na nią chwile - jednak zaraz się opamiętał. Takie coś było strasznie chamskie, więc... uśmiechnął się do niej krótko żeby złagodzić ewentualne wkurzenie. Znów spojrzał na Alex i po chwili mruknął:
-Nie widzi, nie widzi. Ale jesteś jego ukochaną córeczką tak czy wspak. Więc postanowione! Od dzisiaj przestajemy wracać uwagę na innych i robimy co się nam żywnie podoba! Ta... to by było coś. Chociaż ty i tak to zawsze robisz, to ja się bardziej oglądałem na ludzi.-poczym z ekscytacją uniósł ręke ku niebu. Ta....

Patrzyła na tą dwójkę i miała wrażenie, że widzi jakąś zakochaną parę nawet jej królicze uszy to potwierdzały bo w końcu ma dość bardzo wyczulony słuch i nawet jak nie chce to słyszy. Więc idąc rozumowaniem uznała ich za dość ładnie wyglądająca parę. Odetchnęła z ulgą kiedy nikt nie zwrócił uwagi na jej niedawny czyn i miała zamiar już iść, kiedy poczuła na sobie wzrok, aż jej futerko na niewidocznym ogonku stanęło dęba. Nie wiedziała, że znowu wpadła na kolejnego smoka, a jej królicza natura znowu dawała jej znaki by uważała. Bo w końcu króliki są płochliwe nie? Jednak skojarzyła fakt, że przy Vincencie było podobnie więc postanowiła rozwiązać zagadkę tych dziwnych reakcji. Wykorzystała do tego uśmiech nieznajomego i podeszła do nich bliżej:
- Czy można? - Spytała się patrząc na ławkę przywołując na twarz uśmiech.
Zaciekawiła ją ta dwójka:
- Jesteście miejscowi? - Zaczęła rozmowę, na razie nie myśląc o przedstawieniu się.

Z-z-zakochaną parę?! Dobrze.. Dobrze, że Alex tego nie usłyszała.. Bo.. Bo tak, o. I to jest powód, który powinien Wam wystarczyć.
- Nie gaap się tak na nią..' - mruknęła do Pheam'a szeptem, trącając go łokciem. No bo, przecież.. T-to niegrzeczne, prawda? Ojojojoj.. A Allexelle myślała, że miała lepiej wychowanego sługę. Trzeba będzie z nim potem zrobić porządek C:.
Na jego słowa nie odpowiedziała.. Bo w sumie były tylko potwierdzeniem tego, co wcześniej mówiła. Totalna samowolka, ale fajnie <3. Napad na bank! Morderstwa! Gwałty! Anarchia! Dobra, dobra, wiem, że przesadzam. Ale tak czy siak - Alex będzie robiła, to co chce. Z Pheam'em? Jeszcze lepiej~.
- Oczywiście~.. - zrobiła miejsce koło siebie, z delikatnym uśmiechem. A jednak, random stał się towarzyszem do rozmowy.. Zobaczymy, czy będzie dobrym towarzyszem. Bo wiecie, nigdy nie wiadomo~. - Nie.. Pochodzimy z Quirii, a nie z Enterneth. Swoją drogą.. Nazywam się Allexelle Rainway, a to jest Pheam Nightray~. Miło poznać~.
Alex starała się.. Być miła. I zbytnio się nie wpatrywać w uszy Asu. Bo to.. takie chamskie, co nie?

/Ogonek *u*
Pheam poczuł tryca łokciem od swojej pani, bo ta nie była zbyt delikatna, w dodatku trafiła w takie miejsce, że przez całe ramię przeszedł go prąd! O em dzi. Telepneło go nie co, no i się opamiętał. Jednak ni stąd ni z owąd, właścielka króliczych uszu znalazła się na jednej ławcę. Na szczęście obok Alex, to mógł obserwować je obie na raz. Ohoho~~ Ukłonił się lekko kiedy jego pani go przedstawiła i po kiwał głową kiedy wspomniała o Quirii.
-A panienka nam się nie przedstawi? Dobrze wiedzieć by było z nim mam przyjemność rozmawiać.-odpowiedział próbując utrzymać maniery sługi, które już dawno nie były używane.

Z uśmiechem usiadła na ławce oczywiście starając się by nie pognieść materiału sukni. No bo jak potem jak będzie wyglądała, oczywiście jej to zwisało, ale jakoś trzeba wyglądać wśród szczurów lądowych. Wyprostowała lekko uszy by lepiej wyłapywać słowa dziewczyny, chociaż miało to bardziej cel estetyczny, bo ile można mieć oklapnięte uszka:
- Miło was poznać - Uśmiechnęła się szerzej i jak na zawołanie przyszły jej miłe wspomnienia z kraju jej rozmówców. Jak ona uwielbiała te statki handlowe bezbronne na ataki piratów, a jakie były tam ciekawe łupy. Rozmarzyła się na chwilę, ale nagle obudziło ją pytanie - Jestem Asuma von Wettin z Królestwa Ansbachi - Przedstawiła się.
Nie obawiała się wyjątkowo ukazania swojego nazwiska bo w końcu co jej może od takiej dójki szkodzić. Za to przechodni którzy jakimś cudem usłyszeli jej przydomek odruchowo się obrócili, bo w końcu można było ją uważać za wiedźmę, a tutaj niespodzianka bo jest szlachcianką. Zawsze ją to rozbawiało, ale dzięki temu uniknęła spalenia na stosie, bo kto by chciał mieć na głowie ród z innego królestwa.

// Uh, Asu, wybacz.. Zamieszanie z innym forum ><''

Bądźmy szczerzy - Allexelle nie kojarzyła nazwiska Asumki. Nic, a nic. Pewnie nawet go nie zapamięta.. Ale od razu wyłapała przydomek szlachecki. No proszę, nie tylko ona.
- Ansbachi? Myślałam nad odwiedzeniem tego kraju, jednak Enterneth miało bardziej przychylny teren.. No i klimat. Panienka wybaczy, ale nie przepadam za zimnem. - westchnęła. Kości bolą i w ogóle. Alex wolała się wygrzewać na słoneczku, tak jak teraz. Mimo że jest wampirem. A tak a propos.. Czyżby szyjka dziewczyny nie wyglądała smakowicie~? Um.. Nie, nie, nie. Alex musiała się powstrzymać. Wiecie. Tłum, maniery.. No i Pheami. Bądźmy człowiekiem, póki możemy.
- Hyym.. Co panienkę tu sprowadza? Podróżniczka szalonych przygód? Sprawy służbowe? Ukochany~? - zagaiła, rozpoczynając jakikolwiek temat do rozmowy. O.. Może się potem rozkręci.

Smok nic nie zapamiętał z wypowiedzi panienki Asu. Był zbyt zajęty wgapianiem się w Alex. Ale to... Może niech zachowa to dla siebie. Obudził się jednak z zamysłu w chwili, gdy obserwowany przez niego "obiekt" westchnął i począł prowadzić rozmowę. Właściwie... kiedy rozmawiała to lepiej było obserowować pewną część jej ciała ale.. O czym ja to mówiłem.. A tak. O Alex. Wogóle weź się sługo opamiętaj! Zły sługa, zły.
-Tak myślałaś, jak zobaczyłaś, że trzeba przejechać przez góry to odrazu zrezygnowałaś..-mruknął pod nosem Femi, tak że tylko jego pani mogła to słyszeć. Jednocześniej przypomniały mu się smocze czasy, kiedy przemierzał przestworza - fakt faktem, dotarł w pewnym momencie do miejsca gdzie leżał śnieg, ale zaraz zawrócił, więc można powiedzieć, że nigdy tam nie był. Zresztą oficjalnie był tylko tam, gdzie jego pani. Chcąc nie chcąc jego wzrok znowu powędrował... Jak on kocha stroję z tej epoki!

Zaśmiała się o wspomnienie o srogim klimacie jej kraju, ona sama była do niego dość przyzwyczajona i bardziej jej przeszkadzają cieplejsze temperatury:
- No cóż przyznam, że w moich rodzimych stronach jest dość zimno, ale to jest cały urok mojego kraju - Uśmiechnęła się, dzisiaj coś bardzo wspominała swój dom, co nie jest najlepsze dla pirata.
Jak się zastanowić to każdy pirat z czasem zaczyna tęsknić za domem, ale za razem na lądzie tęskni za morzem. To jest tak ze sobą sprzeczne, że nie wiadomo co ma się robić. Pheam chyba zapomniał, że królicze uszy są bardziej wrażliwe na dźwięki od ludzkich, więc jeśli jej rozmówczyni słyszała to ona także, jednak udała, że nic takiego nie miało miejsca. Lepiej nie obgadywać jej kiedy jest w pobliżu bo te uszy mogą niechcący co nieco wyłapać:
- Hym... - Zamyśliła się nad odpowiedzią patrząc w niebo. Trudno było jej określić kategorię dlaczego znajduje się tutaj. W końcu tekst "odpoczynek od łupienia okrętów oraz spotkanie z szefem gildy złodziei" nie wchodziło w rachubę - Jakby się zastanowić to raczej podróżniczka poszukująca szalonych przygód - Odpowiedziała rozbawiona.
W końcu nie raz zdarzyły jej się szalone i dość zabawne przygody na pirackim okręcie, oczywiście dla niej takie były bo dla biednych statków kupieckich i ich pasażerów to raczej była katastrofa.
Miała już się spytać kiedy nagle doszła do jej uszu rozmowa, o jakimś liście gończym. Jedno ucho jak radar lekko obróciło się w tamtą stronę i wsłuchiwało się w rysopis poszukiwanego. Chwilę się zastanawiała kogo jej przypomina kiedy nagle ją olśniło. Opis idealnie pasował do Vincenta, na jego szczęście nie doszło do niej za co jest poszukiwany:
- A was co tutaj sprowadza? - Spytała przywołując uśmiech.
Po chwili sobie przypomniała, że musi pewną sprawę załatwić z Cedriciem i z wielką niechęcią wstała z ławki:
- Muszę niestety już iść, ale mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy - Powiedziała uśmiechając się i po chwili odeszła

[z/t]
Sorki, ale nie lubię być długo blokowana .-.